W zeszłym roku rodzina państwa Wróblewskich z Pisza, której sytuację opisuje "Gazeta Wyborcza", zebrała 2,5 tony nakrętek, teraz ma już 7 ton. W rodzinie jest dwoje dzieci z rzadką wadą, dla których zbierają na wózki inwalidzkie. Rzecz w tym, że jest mało firm, które obecnie nakrętki przyjmują.
Chodzi też o ceny za zakrętki. Te w skupie spadły do 60-70 groszy za kilogram. Są skupy, w których jest jeszcze taniej, 40 groszy.
Leszek Lipka, właściciel firmy recyklingowej w Warszawie, uważa, że cena nie powinna przekraczać 50 groszy, bo inaczej firmy nie pokrywają kosztów przerobu. - Zakrętki, owszem, zawsze skupowałem, ale ostatnio musiałem do tego dopłacać. Nie mówiąc o tym, że dwóch pracowników musiało nakrętki sortować - mówi gazecie.
Firmy recyklingowe, które przyjmują zakrętki, chcą, by towar do nich przywieźć. Zorganizowanie transportu proste nie jest, mówimy tu bowiem o tonach plastiku.
Zobacz także: Polska płonącym śmietnikiem Europy. Odpady z bogatych krajów UE napływają coraz szerszym strumieniem
Michał Żukowski z Fundacji Bez Tajemnic twierdzi, że na akcje zbierania nakrętek trzeba znaleźć nowy pomysł i zadbać, by zbudować całą sieć pomocy z punktami odbioru i transportem oraz by miały charakter jak najbardziej masowy.
Ciekawą akcję organizował w zeszłym roku we Francji Auchan. Z okazji Jesiennych Targów Wina francuski oddział sieci Auchan zorganizował specjalną akcję recyklingową. Zbierał korki od butelek. Za tonę można było uzyskać około 300 euro.
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *