Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Ważą się losy Newagu w Gliwicach. Jakubas odpowiada związkowcom

5
Podziel się:

Sabotowanie prób powołania spółki pracowniczej na bazie zakładu w Gliwicach zarzucają zarządowi Newag SA związkowcy, którzy zwrócili się z prośbą o interwencję do prezesa większościowego udziałowca.

Zbigniew Jakubas
Zbigniew Jakubas (KRYSTIAN DOBUSZYNSKI/REPORTER)

Zbigniew Jakubas zapewnił w czwartek PAP, że po przeprowadzonych już zwolnieniach gliwicka firma ma szansę na samodzielne utrzymanie. Plany powołania spółki pracowniczej określił jako "mało konkretne".

Zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność zwrócił się do Zbigniewa Jakubasa o interwencję w sprawie sytuacji w gliwickim zakładzie Newagu.

"Działania zarządu Newag SA należy ocenić jako celowy sabotaż podejmowanych przez pracowników gliwickiego zakładu prób ratowania choć części miejsc pracy w tym przedsiębiorstwie oraz działanie na szkodę akcjonariuszy Newag SA oraz publicznego wizerunku spółki" - napisali związkowcy w piśmie przesłanym do Zbigniewa Jakubasa.

Jak relacjonowali, wiosną tego roku zarząd spółki Newag poinformował pracowników Centrum Kompetencji Pojazdów Szynowych w Gliwicach o planach głębokiej restrukturyzacji zakładu. W maju rozpoczął się proces przenoszenia komponentów i materiałów do produkcji, a także dokumentacji technicznej wytwarzanych dotychczas w Gliwicach nowoczesnych lokomotyw Dragon i Griffin do zakładu spółki w Nowym Sączu.

Według związkowców Newag rezygnował z udziału w przetargach na naprawy i remonty lokomotyw, które miały kluczowe znaczenie dla dalszego funkcjonowania śląskiego zakładu spółki. Konsekwentnie odmawiano również przyjmowania zleceń z tzw. "wolnej ręki" przez zakład w Gliwicach. W spółce zlikwidowano lub wydzierżawiono firmom zewnętrznym część wydziałów, a pracownicy zostali objęci zwolnieniami grupowymi.

"Nieuzasadniona żadnymi względami merytorycznymi rezygnacja z przychodów, które mogły być w ten sposób wypracowane, należy ocenić jako działanie na szkodę nie tylko zakładu w Gliwicach, ale również akcjonariuszy Newag SA" - czytamy w piśmie skierowanym przez Zarząd Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność do Zbigniewa Jakubasa.

Prezes Jakubas w rozmowie z PAP zaprzeczył tym informacjom. Jak podał, gliwicki zakład od trzech lat był trwale nierentowny, przynosił co roku kilkunastomilionowe straty, pokrywane ze środków wypracowanych przez zakład w Nowym Sączu. Wśród przyczyn tego stanu rzeczy wymienił m.in. stawki oferowane za naprawy przez przewoźników. Jego zdaniem są one niejednokrotnie tak niskie, że start w przetargach jest nieopłacalny.

- Za takie pieniądze nie da się zrobić napraw w sposób zapewniający później użytkownikowi bezpieczeństwo. Jako inżynier wiem, co mówię. Nikt ze zlecających przetargi po takich cenach nie myśli o tym, jak będzie wykonana naprawa za tak niskie stawki - powiedział.

Zdaniem Zbigniewa Jakubasa droga do powołania spółki pracowniczej nie jest zamknięta. - Jako przewodniczący rady nadzorczej Newagu nie mam jednak żadnych konkretnych informacji na ten temat - mówił.

Jego zdaniem firma w obecnym kształcie ma szansę utrzymać się na rynku. - Bierzemy pod uwagę aspekty społeczne. Mam nadzieję, że gliwicki zakład z obecną, 130-osobową załogą może wyjść na zero i doczekać lepszych czasów - powiedział. Dodał, że w piątek przygotuje odpowiedź na pismo związkowców.

gospodarka
praca
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(5)
WYRÓŻNIONE
goscxl
8 lat temu
spółki pracownicze te przekształcenia od niepamiętnych czasów blokowała najpierw Unia Wolności a potem PO Wolały sprzedać lub rozwalić zakład ku zadowoleniu UE
Zydek
8 lat temu
jak długo żyję,handlarze dopłacali do interesu :)))
Helena
8 lat temu
Sprawdziłam wyniki od 2010. Nigdy nie było straty! W 2013 kilkanaście milionów ale zysku. Czy + czy - nie ważne ale zapamiętał cyfrę. W jaki sposób mógł utrzymywać zakład z Noweg Sączą oddzielny byt prawny. Nie sądzę żeby jedna firma chciała przerzucić kilkadziesiąt milionów do drugiej, po to żeby w tamtej pokazać duże zyski. A 2013 taka kwota musiałaby być przetransferowana żeby z kilkunastomilionowego minusa zrobić kilkunastomilionowy plus. Przykre, że człowiek który tak wiele osiągnął nie ma szacunku dla własnych słów.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (5)
Helena
8 lat temu
Sprawdziłam wyniki od 2010. Nigdy nie było straty! W 2013 kilkanaście milionów ale zysku. Czy + czy - nie ważne ale zapamiętał cyfrę. W jaki sposób mógł utrzymywać zakład z Noweg Sączą oddzielny byt prawny. Nie sądzę żeby jedna firma chciała przerzucić kilkadziesiąt milionów do drugiej, po to żeby w tamtej pokazać duże zyski. A 2013 taka kwota musiałaby być przetransferowana żeby z kilkunastomilionowego minusa zrobić kilkunastomilionowy plus. Przykre, że człowiek który tak wiele osiągnął nie ma szacunku dla własnych słów.
psychiatra Ma...
8 lat temu
"związkowcy" :-) zaczynają bawić się nie w obronę praw pracowniczych, w kalkulacje biznesowe...... Firma padnie jak każda z takim przypadku. Motłoch o ambicjach biznesmenów zweryfikuje rzeczywistość wolnorynkowa, tam wygrywają fachowcy o normalnych relacjach międzyludzkich.
goscxl
8 lat temu
spółki pracownicze te przekształcenia od niepamiętnych czasów blokowała najpierw Unia Wolności a potem PO Wolały sprzedać lub rozwalić zakład ku zadowoleniu UE
Zydek
8 lat temu
jak długo żyję,handlarze dopłacali do interesu :)))
staroświecki
8 lat temu
Zrakowaciałe zachłanne molochy, które jedynie co potrafią to ciąć koszty po pracownikach niech upadają. Jak ktoś kiedyś celnie ujął temat: Jedno miejsce pracy w hipermarkecie kosztuje 7 w strefie drobnego handlu i wytwórczości.