Wysoko postawieni pracownicy ZCh Police płacili służbowymi kartami kredytowymi za prywatne wydatki - to wnioski z audytu w spółce, który przez wiele miesięcy był ukrywany. Z dokumentu wynika, że z pieniędzy spółki kupowano buty, klocki LEGO, płacono za wizyty w SPA i klubach go go – ujawnił obecny prezes spółki Wojciech Wardacki na antenie Radia Szczecin.
- Jedna osoba wydała w ciągu trzech lat 1,2 mln zł, inna kupowała wiele par butów, klocki LEGO, płyty DVD i zegarki za łączną kwotę 48 tys. zł. Były też delegacje w SPA po 9-10 tys. i dwie faktury za kluby go go – powiedział w poniedziałek na antenie Radia Szczecin Wojciech Wardacki, nowy prezes ZCh Police.
Wardacki mówił, że nieprawidłowości dotyczą wąskiego grona wyżej postawionych pracowników spółki.
Co ciekawe, informacje o tych nadużyciach pochodzą z audytu przeprowadzonego jeszcze za poprzedniego zarządu, który zmienił się dopiero w kwietniu bieżącego roku. - To porażający dokument, ale poprzedni prezes schował go do szuflady – powiedział na antenie prezes ZCh Police.
Wojciech Wardacki jest prezesem zakładów chemicznych w Policach od kwietnia 2016 roku. Zastąpił na tym stanowisku Krzysztofa Jałosińskiego, który kierował spółką od 2011 roku. Jest to jedna ze zmian w zarządach z udziałem Skarbu Państwa, która ma kontekst polityczny. Wardacki bowiem od 2004 roku związany był z PiS, startował również z jej listy do Parlamentu europejskiego, bez skutku.
Wiosną, kiedy wymienił się zarząd spółki, z poprzedniego składu pozostał tylko wiceprezes Rafał Kuźmiczonek, wybrany z ramienia pracowników. Jednak kilka dni temu, 14 listopada, został on odwołany z powodu nieprawidłowości.
„Merytoryczną podstawą decyzji o odwołaniu Pana Kuźmiczonka było ujawnienie nieprawidłowości dotyczących sprawowania przez niego funkcji członka Zarządu, jak i powstanie konkretnych roszczeń i sporów między Spółką a Panem Kuźmiczonkiem, skierowanych już na drogę sądową" – poinformowała Grupa Azoty Zakłady Chemiczne Police w komunikacie.
Zmarnowane miliony w Senegalu
Prezes Wardacki krytykował na antenie również inwestycje poprzedniego zarządu w kopalnie w Senegalu.
- Rzeczywistość jest taka, że wydaliśmy do tej pory 200 mln zł, a nie mamy żadnych fosforytów, które wydobywamy i przywozimy. Wydobycie ze złoża Lam Lam zakończyło się po paru miesiącach 2014 r. i od końca roku 2014 nic do Polic z naszych kopalni nie trafiło. Złoża Kebemer są na etapie umowy górniczej, jeszcze nie ma umowy wydobywczej. Plany były takie, że już w tym roku powinna pracować wielka kopalnia, wydobywająca ogromne ilości przez 20 lat. Wydaliśmy 200 mln zł, nie mamy złóż, z których wydobywamy, natomiast ze złoża Lam Lam trafiały fosforyty, ale od podmiotu zewnętrznego – powiedział Wardacki w rozmowie z Radiem Szczecin.
Prezes publicznie przeprosił inwestorów, że zostali wprowadzeni w błąd.
Grupa Azoty Zakłady Chemiczne Police to spółka powstała w wyniku połączenia zakładów azotowych w Tanowie, Puław, Policach i Kędzierzynie-Koźlu. Jest drugim największym w Europie producentem nawozów sztucznych.