*Ministrowie spraw zagranicznych państw UE podejmą w niedzielę i poniedziałek w Luksemburgu kolejną próbę znalezienia kompromisu w sprawie unijnego budżetu na lata 2007-2013. *
Spróbują także określić sposób postępowania po odrzuceniu przez Francuzów i Holendrów eurokonstytucji.
Niedzielne "konklawe" w sprawie budżetu UE będzie miało dyskretny charakter, tak by ministrowie mogli ostatni raz przed szczytem przywódców państw UE 16 i 17 czerwca zgłosić zastrzeżenia i postulaty do kompromisu budżetowego na lata 2007-2013. Polska - zadowolona z ponad 60 mld euro na czysto, jakie gwarantuje nam propozycja Luksemburga - będzie walczyć o sprawy techniczne, ułatwiające polskim regionom korzystanie z tych pieniędzy.
"Będziemy krajem numer 1, jeśli chodzi o wpływy z budżetu UE" - powiedział w piątek jeden z polskich dyplomatów. Więcej pieniędzy niż 60-64 mld euro gwarantowane na czysto, czyli po odliczeniu polskiej składki, w ostatniej propozycji kierującego pracami UE Luksemburga raczej nie uda się wywalczyć, wobec oporu największych płatników do budżetu UE jak Niemcy czy Holandia.
Polska będzie zabiegać o zapisy ułatwiające wchłonięcie unijnych
funduszy przez najbiedniejsze polskie regiony, np. o zmniejszenie
wymaganego od nich własnego wkładu finansowego.
Ponadto Warszawa będzie walczyć o wydłużenie z trzech do czterech lat okresu, w którym regiony mogą rozliczać się z realizowanych za unijne pieniądze projektów. Polska argumentuje, że ma mniej korzystny klimat niż południowa Europa, co skraca realny czas na prowadzenie np. prac budowlanych.
Luksemburg jest zdeterminowany, by osiągnąć porozumienie budżetowe. Gotów jest przedłużyć do soboty planowany na czwartek i piątek szczyt europejski, a w przypadku fiaska zorganizować drugi, nadzwyczajny szczyt jeszcze w czerwcu, zanim 1 lipca przewodnictwo w Unii przejmie Wielka Brytania. Większość komentatorów wyklucza bowiem porozumienie budżetowe za przewodnictwa brytyjskiego.
Kluczem do powodzenia porozumienia budżetowego na szczycie jest kwestia rabatu brytyjskiego, czyli redukcji składki tego kraju do unijnego budżetu, wywalczonej ponad 20 lat temu. W tym roku przekroczy ona 7 mld euro. Premier Tony Blair sygnalizuje, że byłby gotowy na zamrożenia rabatu, co proponuje Luksemburg, pod warunkiem zmniejszenia hojnych subwencji rolnych, z których największe korzyści czerpie Francja. Temu ostro sprzeciwia się
prezydent Jacques Chirac.
Coraz większą gotowość do porozumienia deklarują Hiszpania i Niemcy. Blokowaniem porozumienia wciąż straszą natomiast Włochy i Holandia. Włochy domagają się przywrócenia funduszy dla biednych południowych regionów. Holandia zaś nie chce, jak obecnie, płacić najwięcej do wspólnej kasy w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
Rozmowy ministrów będą kontynuowane w poniedziałek. Ich głównym tematem będzie unijna konstytucja, po odrzuceniu jej w referendach
we Francji i Holandii.
Eksperci w Brukseli przypuszczają, że przywódcy państw UE opowiedzą się na szczycie za dokończeniem jej ratyfikacji we wszystkich krajach, by dopiero na koniec procesu zdecydować co dalej.
Jak powiedział w piątek jeden z dyplomatów, najprawdopodobniej przywódcy wprowadzą "element elastyczności dotyczący kalendarza", czyli wydłużą okres ratyfikacji pierwotnie planowany do listopada 2006 roku. Coraz częściej mówi się też o osobnym szczycie w sprawie konstytucji wczesną jesienią bieżącego roku.