Jeszcze na studiach założył kabaret "Klops". Był też kierownikiem radiowęzła. W czasach studenckich Laskowik był ponoć uwielbiany przez kucharki ze stołówki. Pomagając obierać ziemniaki, rozśmieszał je kawałami, za co otrzymywał podwójne porcje obiadowe!
W 1970 roku razem z Krzysztofem Jaślarem założył słynnego "Teya". Przez wiele lat, w duecie z Bogdanem Smoleniem, pomagał Polakom odreagować absurdy czasów PRL-u. Pod koniec lat 90. wycofał się z życia publicznego i został listonoszem. Na etsradę wrócił dwa lata temu.
W dzisiejszym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Zenon Laskowik mówi, że boi się amerykanizacji. "Pewnego dnia przyjdę do urzędu gminy, a pani w okienku będzie znała wyłącznie angielski. Niektórzy z nas biegle władają czterema obcymi językami, ale wciąż mówią "poszłem" i to nie jest zabawne" - wyznaje Laskowik.