Czy naprawdę ktokolwiek wierzy, że dziennikarz, o którym nikt nigdy nie słyszał, znalazł na skrzynce informacje o moich podatkach? - tak prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zareagował na informacje podane przez telewizję MSNBC.
Donald Trump konsekwentnie odmawia ujawnienia swoich deklaracji podatkowych. Występuje tym samym wbrew długoletniej tradycji, zgodnie z którą kandydaci na najwyższy urząd w Stanach pokazywali swoje zeznania podatkowe. Stało się to nawet jednym z tematów kampanii wyborczej. Miliarder Warren Buffet wspierający Hillary Clinton za pośrednictwem mediów zaproponował mu spotkanie,na którym mogliby się wymienić swoimi zeznaniami podatkowymi. Później na jaw wyszła informacja, że Trump nie płacił podatków przez 18 lat.
Okazuje się, że to nie do końca prawda. Amerykańska stacja telewizyjna MSNBC opublikowała we wtorek wieczorem fragmenty zeznania podatkowego prezydenta za 2005 rok. Wynika z nich, że The Trump Organization zarobił wówczas 153 mln dolarów i zapłacił 36,5 mln dolarów z podatku dochodowego. Wkrótce potem, Biały Dom opublikował oficjalne oświadczenie, że prezydent Trump zapłacił w 2005 r. 38 mln podatku od dochodu przekraczającego 150 mln dolarów.
Dokumenty podatkowe Trumpa opublikował były dziennikarz New York Timesa David Cay Johnston. Utrzymuje on, że otrzymał je pocztą elektroniczną. Sprawę zrelacjonowano podczas programu "The Rachel Maddow Show" w MSNBC.
"Czy naprawdę ktokolwiek wierzy, że dziennikarz o którym nikt nigdy nie słyszał, znalazł na skrzynce informacje o moich podatkach?" - tak zareagował na twitterze prezydent Trump.
Czy David Cay Johnston rzeczywiście jest dziennikarzem, o którym nikt nigdy nie słyszał? Od wielu lat jest dziennikarzem śledczym, specjalistą od podatków, komentatorem i przede wszystkim laureatem nagrody Pulitzera. Na twitta prezydenta również odpowiedział na twitterze: "Ojej, Donald, twój Biały Dom potwierdził moją historię".
Donald Trump wielokrotnie twierdził, że jego zeznania podatkowe Amerykanów nie interesują. Associated Press przypomina jednak, że ponad milion osób podpisało petycję wzywającą polityka do ich opublikowania.