- podało Ministerstwo Finansów. Zainteresowanie polskimi obligacjami było na tyle duże, że zwiększono pierwotnie planowaną wartość emisji o 250 mln z euro.
Środki pozyskane z emisji - według resortu - mają być przeznaczone na inwestycje prośrodowiskowe.
- Zainteresowanie naszą emisją było bardzo duże, co przełożyło się na zgłoszony przez inwestorów popyt podczas emisji. Pozwoliło nam to na podniesienie kwoty wyemitowanych obligacji do 750 mln euro, z wcześniej zakładanego poziomu 500 mln, a także zawężenie marży ponad stopę swapową ze wstępnie ogłoszonego poziomu ok. 60pb do ostatecznie 48pb - cytuje komunikat MF wiceministra Piotra Nowaka.
- Uzyskana rentowność obligacji jest analogiczna do tej, jaką uzyskalibyśmy w przypadku standardowej emisji publicznej na rynku euro o tym samym 5-letnim terminie zapadalności - dodaje cytowany wiceminister.
Głównym celem emisji jest finansowanie projektów korzystnie wpływających na środowisko - zaznacza resort w komunikacie.
Dotąd "zielony" dług emitowały głównie prywatne firmy i międzynarodowe instytucje finansowe. W 2015 roku wyemitowano tego typu papiery za prawie 42 mld dolarów, czyli trzykrotnie więcej niż jeszcze dwa lata wcześniej. Według szacunków Climate Bonds Initiative w tym roku wartość emisji dojdzie do poziomu 100 mld dolarów, choć na dzień dzisiejszy pewna jest kwota 75,3 mld dolarów.
Najwięcej środków z emisji „zielonych obligacji” inwestuje się obecnie w transport określany jako niskoemisyjny, czyli przede wszystkim w koleje, ale również w odnawialne źródła energii (OZE). Najwięcej takich projektów zrealizował Europejski Banki Inwestycyjny. Do 2020 roku z udzielanych pożyczek EBI aż 35 proc. ma mieć formę zielonych obligacji. W sprawę zaangażował się też Bank Światowy.
Opracował Bartosz Wawryszuk