"Jeśli mieszkasz w niedocieplonym domu lub bloku, już za rok możesz mieć poważny problem ze sprzedażą nieruchomości" - pisze dziennik "Polska".
Od 1 stycznia 2009 roku, notariusze będą wymagali tak zwanych certyfikatów energetycznych określających, ile energii zużywa dany budynek.
Najbardziej energooszczędne mogą dostać klasę A, a najmniej - G. Im niższa klasa, tym niższa cena. "Problem w tym, że około 80 procent wszystkich budynków w Polsce wymaga dziś docieplenia" - ocenia "Polska".
Bez certyfikatu nie dojdzie do skutku żadna transakcja na rynku nieruchomości. Za takie świadectwo sprzedający będzie musiał zapłacić kilkaset złotych, ale dzięki niemu kupujący mieszkanie czy dom będzie wiedział, w jakim stanie technicznym jest budynek.
Świadectwo pozwoli również oszacować miesięczne koszty ogrzewania. "W krajach, w których certyfikaty energetyczne już wprowadzono między innymi Danii, Szwecji, Wielkiej Brytanii czy Francji rynek zareagował szybko" - pisze "Polska". We Francji ceny nieruchomości, które nie były energooszczędne spadły o 10-20 procent.
Certyfikatów wymaga Unia Europejska. Polska miała je wprowadzić już w 2006 roku. Parlamentarzyści jednak nie zajęli się tą sprawą na czas. Teraz okazuje się, że ustawa wprowadzająca świadectwa jest już podpisana przez prezydenta, ale nie ma do niej przepisów wykonawczych. Nie wiadomo nawet, jak dokładnie taki dokument ma wyglądać.