Obowiązkowa gimnastyka w lesie miała być antidotum na niesprawne ogrzewanie.
Sprawa dotyczy właściciela niewielkich sklepów. Od wielu lat, jego pracownice narzekały, że w sezonie zimowym pracują w niedopuszczalnie niskiej temperaturze. Przedsiębiorca zaczął się tym przejmować dopiero przed rokiem, gdy jedna z pracownic odmroziła sobie palce. Nie zamontował urządzeń ogrzewczych, ale zaczął wywozić podwładnych do lasu aby sobie pobiegali. Oprócz pokonywania kilkukilometrowych dystansów, pracownice musiały robić pompki i podciągać się na gałęziach. Szef w tym czasie oglądał sportowe zmagania podwładnych z ogrzewanej kabiny samochodu.
Sprawą zajęli się inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy, którzy zamierzają złożyć doniesienie do prokuratury.