Właściciele obligacji GetBack odzyskają tylko część swoich pieniędzy i to w ratach do 2025 roku. Część długu ma zostać zamieniona na akcje. Tak w skrócie wygląda plan restrukturyzacyjny bankrutującej spółki, który w poniedziałek pojawił się na stronie wrocławskiego sądu.
W poniedziałek spółka poinformowała w komunikacie, że p.o. prezesa GetBack Kenneth William Maynard złożył rezygnację. Pełnił tę funkcję od czasu dymisji prezesa spółki Konrada Kąkolewskiego.
Złożony w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia-Fabrycznej wniosek o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego zawiera szereg propozycji uratowania spółki przed niewypłacalnością. Niestety kosztem obligatariuszy.
"Dłużnik jest co najmniej zagrożony niewypłacalnością. Sytuacja płynnościowa spółki grozi jej utratą zdolności do terminowego wywiązywania się z zobowiązań płatniczych bez ponoszenia nadzwyczajnych kosztów" - czytamy w dokumencie.
Spółka przede wszystkim chce zredukować swoje należności wobec nich o przeszło jedną trzecią. Spółka szacuje, że na spłatę wierzycieli będzie mogła przeznaczyć 1,44 mld zł. Tymczasem tylko niewykupione obligacje opiewają na 2,31 mld zł. Łączne zadłużenie GetBack wynosi przeszło 2,5 mld zł.
Jeśli sąd zgodzi się na wdrożenie tego programu restrukturyzacyjnego, zwykli obligatariusze spółki mają otrzymać tylko 65,36 proc. wierzytelności. Na 100 proc. mogą liczyć tylko wierzyciele publicznoprawni, czyli głównie urząd skarbowy oraz ZUS.
Właściciele obligacji GetBack szybko nie zobaczą swoich pieniędzy. 31 grudnia 2018 r. ma zostać wypłacona pierwsza rata, ale będzie to symboliczne 1,28 proc. wierzytelności. Rok później wypłacone ma zostać niecałe 24 proc. całej kwoty, pod koniec 2020 r. - 30,5 proc. Ostatnia rata przypada 31 grudnia 2025 r.
Co z pozostałymi 34,64 proc. zadłużenia? GetBack planuje zamienić je na akcje po cenie emisyjnej 8,63 zł. Dzięki tej operacji kapitał zakładowy spółki ma wzrosnąć o 711 mln zł.
Afera wokół giełdowej spółki windykacyjnej wybuchła 16 kwietnia w poniedziałek. Getback wypuścił rano wiadomość, że prowadzi rozmowy z PKO BP i PFR o dofinansowanie na kwotę 250 mln zł, ale obie instytucje błyskawicznie zaprzeczyły, że rozmowy mają miejsce.
Notowania spółki gwałtownie zanurkowały, a na giełdzie pojawiły się symptomy paniki. Po południu obrót akcjami i obligacjami GetBack został zawieszony przez GPW. Nazajutrz rada nadzorcza spółki postanowiła odwołać ze stanowiska prezesa Konrada Kąkolewskiego.
W obligacjach GetBack ulokowanych jest w sumie 2,6 mld zł. 26 kwietnia spółka przyznała się, że nie oddała na czas 88 mln zł z tytułu wykupu obligacji i nie wypłaciła ponad 3 mln zł odsetek. Dane te zostały jednak zbadane przez podmiot uprawniony do badania sprawozdań finansowych, więc skala zaległości może być dużo większa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl