Rodzice z niecierpliwością czekali na otwarcie nowych żłobków na Białołęce. Teraz są rozczarowani. Trzy z czterech oddanych do użytku placówek przyjmą tylko dzieci osób bezrobotnych albo przebywających na urlopie macierzyńskim lub rodzicielskim, którym kończy się właśnie umowa o pracę zawarta na czas określony.
Po pierwszym etapie rekrutacji nie udało się zebrać kompletu dzieci. Zorganizowano nowy nabór, ale nadal tylko dla osób objętych programem.
Co z tymi, którzy pracują? Sprawdziliśmy to. - Może pani zapisywać syna, ale jeśli pani pracuje, to lepiej nie liczyć na cuda - słyszę w przedszkolu przy ulicy Książkowej. Tam akurat jest komplet, ale można czekać aż zwolni się miejsce.
- Pani musi być bezrobotna albo na zwolnieniu - słyszę w unijnej placówce przy Truskawkowej. Tam także nie udało się zebrać kompletu dzieci. Na 150 miejsc zajętych jest 114.
Najgorzej radzi sobie placówka mieszcząca się przy ulicy Krzyżówki. Postanowiono tam nawet obejść przepisy, dzwoniąc do mam z nietypową propozycją. - Usłyszałam, że mój syn zostanie zapisany, jeśli dogadam się z pracodawcą i wezmę dwa tygodnie urlopu wychowawczego - mówi nam mieszkanka Białołęki. - W taki sposób żłobki obchodzą absurdalne wymagania, bo skąd znaleźć 450 rodziców bezrobotnych lub na zwolnieniach na Białołęce - dodaje.
Program "Żłobek dla malucha – szansą na powrót do aktywności zawodowej rodzica" skierowany jest do 450 mieszkańców Białołęki. W tej grupie ma się znaleźć "350 osób posiadających m.in. 1 dziecko do lat 3, powracających na rynek po urlopach macierzyńskich, rodzicielskich, którym w okresie opieki kończy się umowa o pracę, zatrudnionych na czas określony, pracujących, będących w czasie przerwy związanej z urlopem macierzyńskim i rodzicielskim i 100 osób bezrobotnych lub biernych zawodowo, pozostających poza rynkiem pracy" - czytamy w "Informatorze Europejskim".
Według rodziców założenia projektu mogą wyeliminować osoby, które już powróciły do pracy i korzystają z prywatnych żłobków lub też prywatnej opieki nad dzieckiem.
- Wcześniej były zarzuty, że rodzice z jednym dzieckiem nie mogli dostać miejsca dla dziecka w żłobku - mówi Marzena Gawkowska, rzecznik prasowy Urzędu Dzielnicy Białołęka. - Teraz nawet rodzina z jednym dzieckiem może dostać miejsce, jeśli oczywiście spełnia warunku projektu - dodaje.
Tłumaczy też, że projekt oferuje 280 godzin szkolenia 28 zawodowego w zakresie opieki nad dzieckiem. To znaczy, że bezrobotny rodzic mógłby oddać dziecko do żłobka i znaleźć w nim pracę.