Zdaniem analityków kolejne jastrzębie sygnały z Fed mogą osłabiać złotego. Według ekspertów w najbliższych tygodniach można spodziewać się także spadków cen polskich obligacji, które mimo to mogą zachowywać się lepiej niż zagraniczne.
- Zakres wahań eurozłotego w ostatnich kilku tygodniach dość istotnie się zawęził. Stabilizacja sugeruje, że rynek czeka na jakiś impuls. Jeśli taki impuls nadejdzie, to wtedy ruch na eurozłotym mógłby być większy - powiedział Marcin Sulewski, analityk z BZ WBK.
Zdaniem Sulewskiego środowe wystąpienie prezes Yellen w USA oraz wystąpienia innych członków Fed w najbliższych dniach mogą potencjalnie wpłynąć na kurs złotego.
- Jeżeli za oceanem pojawiłyby się kolejne jastrzębie sygnały ze strony tamtejszych bankierów centralnych, to jest ryzyko, że złoty mógłby stracić - powiedział analityk.
Z treści wystąpienia prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej Janet Yellen przed amerykańskim Kongresem, wynika, że stopniowe podwyżki stóp procentowych w nadchodzących latach będą nadal konieczne oraz, że istnieje niepewność co do kształtowania się inflacji w gospodarce amerykańskiej.
Zdaniem Konrada Ryczko z DM BOŚ, inwestorzy spodziewali się zaakcentowania jastrzębiego stanowiska Yellen, również w zakresie ostatniego spowolnienia wzrostu inflacji.
- Z punktu widzenia PLN i innych walut EM perspektywy zacieśniania polityki monetarnej przez kluczowe instytucje (FED/EBC) stanowi potencjalny czynnik podażowy. W ostatnich tygodniach trudno jednak wskazywać na podwyższoną zmienność na notowaniach PLN, które kontynuują ruchy konsolidacyjne - napisał analityk.
Sulewski z kolei wskazał na dość silną sezonowość w notowaniach kursu eurozłotego.
- W ostatnich dziesięciu latach złoty osiem razy zyskiwał w lipcu. Jest taka możliwość, że stabilizacja jeszcze się przedłuży bądź ewentualne osłabienie w reakcji na jastrzębie sygnały - gdyby one nastąpiły - nie będzie znaczące - powiedział Sulewski.
Według Sulewskiego w ostatnich tygodniach zarówno w kraju, jak i za granicą rentowności rosły w reakcji na jastrzębie wypowiedzi bankierów centralnych zarówno z EBC, jak i z Fedu.
- Przy czym nasz dziesięcioletni benchmark radził sobie dużo lepiej niż jego niemiecki odpowiednik i w efekcie spread polskich rentowności do niemieckich istotnie się zawęził i jest teraz na najniższych poziomach od września 2016 r. - powiedział Sulewski.
W najbliższych tygodniach analityk spodziewa się presji z zagranicy na osłabienie polskich obligacji.
- EBC będzie się przymierzał do zakończenia programu skupu aktywów, amerykański bank centralny będzie zapewne dalej podnosił stopy - dodał.
Zdaniem analityka, w najbliższej przyszłości polskie obligacje mogą jednak zachowywać się lepiej niż zagraniczne z uwagi na bardzo korzystną sytuację płynnościową.
- Środki jakie będą pochodziły z wykupów zapadających obligacji i płatności kuponowych będą przewyższać planowaną podaż na III kw. Ta nierównowaga może mieć korzystny wpływ na polskie obligacje. Nawet jeśli stracą, to w mniejszej skali niż zagraniczne - dodał.