Nie wypłacono około 7 tysięcy unijnych stypendiów dla uczniów ze wsi i małych miasteczek. Wszystko przez sposób wypłaty tych pieniędzy, jaki wymyślili ministerialni urzędnicy, pisze "Gazeta Wyborcza".
Stypendia miały wspomóc biednych uczniów jeszcze w ubiegłym roku szkolnym. Finansował je Europejski Fundusz Socjalny do spółki z naszym budżetem. Uczniowie mieli za nie kupować między innymi podręczniki i pomoce naukowe, opłacać internat. Każdy miał dostawać od 100 do 200 złotych miesięcznie.
Niestety, wielu nie skorzystało z tych pieniędzy, bo urzędnicy wymyślili, że najpierw uczniowie z biednych rodzin kupują szkolne rzeczy, a potem wydatki są im refundowane na podstawie faktur i rachunków. Przez taką procedurę rodziców najczęściej nie było stać, żeby najpierw wyłożyć pieniądze.
Dziennik pisze, że tysiące uczniów z biednych rodzin odeszło z kwitkiem, a niewykorzystane pieniądze wracają właśnie z gmin i powiatów do urzędów marszałkowskich.