Centralizacja lub większa niezależność dzielnic - tak różne są koncepcje zmiany ustroju stolicy - pisze poniedziałkowy "Puls Biznesu".
Niemal jednocześnie, kiedy Jacek Sasin (PiS) zaproponował powołanie obligatoryjnego związku metropolitarnego pod nazwą miasto stołeczne Warszawa z wybieranym przez wszystkie gminy burmistrzem stolicy, pojawiły się także inne pomysły zmian ustrojowych w stolicy.
Partia Polska Razem Zjednoczona Prawica zaproponowała centralizację władzy w Warszawie polegającą m.in. na likwidacji rad dzielnic. Polska Razem proponuje także zmniejszenie liczby radnych i proporcjonalną reprezentację dzielnic w radzie miasta, aktywizację lokalnej społeczności w radach osiedli i w radach mieszkańców (np. poprzez zwiększenie puli pieniędzy na budżety obywatelskie), które pełniłyby funkcję opiniodawczą.
Innego zdania co do potrzebnych zmian są bezpartyjni warszawscy radni i lokalne stowarzyszenia. Proponują stworzenie nowej podstawowej jednostki samorządowej - dzielnicy wielkomiejskiej - która miałaby stałe kompetencje, ale część zadań przekazywałaby Warszawie, jako ustawowemu związkowi dzielnic. Samorządowcy chcą, żeby dzielnice były traktowane jak gminy, a miasto jak powiat przy rozdzielaniu PIT i CIT. Dzielnice miałyby przekazywać miastu odpowiedni odsetek budżetu na zadania własne i fundusz redystrybucyjny, by biedniejsze dzielnice otrzymały dodatkowe pieniądze.
Burmistrzowie każdej z dzielnic byliby wybierani na cztery lata w wyborach bezpośrednich na nie więcej niż dwie kadencje. Chcieliby także, aby wyraźnie rozdzielono kompetencje dzielnic i Warszawy (np. dzielnicom podlegałyby przychodnie, a miastu szpitale). Proponują także nową ordynację wyborczą do rad dzielnic - tzw. pojedynczego głosu przechodniego, czyli możliwości wyboru kilku kandydatów: od najmniej do najbardziej pożądanego.
Inicjator akcji Stop Janosikowe, wiceprezes BBI Development Rafał Szczepański proponuje utworzenie funduszy dzielnicowych na wzór funduszy sołeckich - ale tylko w niektórych gminach. Co roku taką decyzję miałby podejmować minister finansów przy uwzględnieniu m.in. sytuacji finansowej gminy oraz zakresu zadań, jaki przekazuje ona dzielnicom. Dzielnice starałyby się o dofinansowanie w formie konkursu. Gmina otrzymałaby z budżetu państwa dotację celową do 50 proc. wydatków na dofinansowanie dzielnic. Trwają prace nad założeniami legislacyjnymi pomysłu Szczepańskiego, które będą konsultowane z organizacjami samorządowymi, a po debacie powstanie projekt ustawy.