Minister Rafalska stanowczo zareagowała na doniesienia o planowanych zmianach w urlopach polskich pracowników. Zaprzecza informacjom, do których dotarł jeden z dzienników.
Jak donosi "Super Express", rząd chce, aby niewykorzystany urlop przepadał po pierwszym kwartale kolejnego roku. Dziennik donosi również, że wszyscy pracownicy, niezależnie od stażu pracy, będą mieli 26 dni urlopu.
Na razie bez zmian
Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym. Jak ustaliliśmy, informacje o planowanych zmianach są nieprawdziwe. Resort stanowczo zaprzecza temu, by miały toczyć się jakiekolwiek prace w sprawie przepisów dot. urlopów.
Do doniesień odniosła się także na Twitterze szefowa resortu Elżbieta Rafalska.
"Sezon ogórkowy ma się dobrze, stąd fantasmagorie w doniesieniach medialnych o zmianach w urlopach. Rząd @pisorgpl dba o pracowników i przeciwdziała patologiom na rynku pracy. Warto przypomnieć, że wprowadziliśmy minimalną stawkę godzinową, zlikwidowaliśmy subminimum w płacy minim." - czytamy w internetowym wpisie minister.
Zmianami w przepisach zajmowała się działająca przy resorcie Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy. To tam miały pojawić się propozycje 26 dni urlopu dla wszystkich i przepadających dni wolnych.
O to, czy jest to realne rozwiązanie, zapytaliśmy dr hab. Monikę Gładoch - wiceprzewodniczącą Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy.
- Komisja tym się zajmowała, ale ministerstwo tego nie chce. To jest nierealne. PiS nie chce tych propozycji - zapewnia.
Ekspert podkreśla, że osobiście krytycznie odnosiła się do tej propozycji. - Nigdy tego nie popierałam: ani tego, że urlop przepadnie, ani sposobu jego udzielania w jakiś karkołomny sposób. To był fragment kodeksu irracjonalny całkowicie - przekonuje Gładoch.
Urlop? Najlepiej 32 dni
Jak podaje "Super Express", o planowanych przez rząd zmianach alarmują związkowcy. Cytowany przez portal wiceprzewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski zapewnia, że związkowcy nie zgodzą się na zmiany niekorzystne dla pracowników.
Pytany przez money.pl Paweł Śmigielski z OPZZ twierdzi natomiast, że związek nie otrzymał od strony rządowej informacji o wyciągnięciu kwestii urlopowych z kodeksu. Podkreśla, że jeżeli będzie propozycja szybkiego przedawnienia urlopu, to z pewnością nie znajdzie poparcia OPZZ.
Związkowcy nie mają nic przeciwko zwiększeniu liczby dni urlopu do 26. Mało tego - chcą nawet zwiększenia tej liczby.
- Dążymy do tego, żeby ten wymiar urlopu był jeszcze bardziej powiększony - do 32 dni dla wszystkich. Uważamy, że obecny jest nieprzystający do tego co dzieje się na rynku pracy i do warunków pracy. Te 20 i 26 dni urlopu obowiązują od 1974 r, kiedy praca była wykonywana w innych warunkach społeczno-gospodarczych. Naszym zdaniem jest to wymiar niewystarczający - przekonuje Śmigielski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl