Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", po zmianie pisowni swojego nazwiska kobieta nie mogła odebrać listu poleconego. Pracowniczka Poczty Polskiej odmówiła wydania listu ze względu na rozbieżność pisowni nazwiska adresatki w dowodzie i na kopercie.
Był to ważny list od skarbówki, w którym zażądano 65 tys. zł podatku dochodowego od sprzedaży nieruchomości przed upływem 5 lat od nabycia. Dyrektor urzędu skarbowego w Łodzi uznał, że pismo zostało doręczone w trybie zastępczym.
Dla kobiety był to problem, ponieważ zanim dowiedziała się o piśmie ze skarbówki, upłynął 14-dniowy termin na odwołanie się od decyzji podatkowej i sprawa została uznana za zamkniętą.
Podatniczka odwołała się od tej decyzji, ale najpierw rację naczelnikowi urzędu skarbowego przyznał dyrektor Izby Skarbowej, a następnie Wojewódzki Sąd Administracyjny. Argumentowano, że podatniczka nie poinformowała urzędu o tym, że zapis jej nazwiska uległ zmianie.
Po stronie kobiety stanął dopiero Naczelny Sąd Administracyjny, który rozpatrywał jej apelację od wyroku. NSA stwierdził, że żaden przepis Ordynacji podatkowej nie zobowiązuje podatnika do informowania urzędu skarbowego o zmianie nazwiska.
Sąd zwrócił uwagę, że wprawdzie trzeba poinformować urząd o zmianie adresu zamieszkania, a w przypadku wyjazdu z kraju na ponad 3 miesiące - ustanowić pełnomocnika do doręczeń, ale już od 2012 roku nie trzeba zawiadamiać urzędu o zmianie nazwiska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl