Skrytykowano w niej unieważnienie przez białoruskie władze zjazdu podczas którego na przewodniczącą została wybrana Andżelika Borys. Potępiono też naruszenie prawa podczas zjazdu w sierpniu w Wołkowysku, zorganizowanego z udziałem władz Białorusi. Związek zamierza zwrócić się w tej sprawie do białoruskiego Sądu Najwyższego.
Nieformalny rzecznik Związku wyraził jednak obawy, że białoruski Sąd może się negatywnie odnieść do protestu. "Możemy zakładać, że Sąd Najwyższy na Białorusi nie jest niezależny" - powiedział Andrzej Pisalnik.
Dodał jednak, że Związek ma zapewnienia ze strony organizacji broniących praw człowieka, że sprawa zostanie doprowadzona do odpowiedniej Komisji ONZ. Wyraził nadzieję, że wówczas szersza opinia dowie się, że zjazd w Wołkowysku był - jak to oktreślił - "Absolutną farsą".
W obradach w Kuźnicy Białostockiej uczestniczyła między innymi Andżelika Borys. Andrzej Pisalnik podkreślił, że na 35 członków rady udało sie zebrać 18 osób, co stanowi kworum. Zaznaczył, że oznacza to, iż władze Związku wybrane w marcu w demokratycznych wyborach nadal działają.