Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Mateusz Ratajczak
|

Deficyt Zakładu Ubezpieczeń Społecznych może wynieść 63 mld zł. Rząd gorączkowo szuka rozwiązania problemu

256
Podziel się:

Nawet 63 mld zł może zabraknąć Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych na emerytury w 2018 roku. Pod koniec ubiegłego tygodnia na biuro Beaty Szydło trafił dokument o prognozowanych wpływach i wydatkach w ZUS. Rząd będzie musiał się zmierzyć ze sporą dziurą w finansach narodowego ubezpieczyciela.

Deficyt Zakładu Ubezpieczeń Społecznych może wynieść 63 mld zł. Rząd gorączkowo szuka rozwiązania problemu
(Piotr Kamionka/REPORTER)

Nawet 63 mld zł może zabraknąć Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych na emerytury w 2018 roku. Pod koniec ubiegłego tygodnia na biurko Beaty Szydło trafił dokument o prognozowanych wpływach i wydatkach w ZUS. Rząd będzie musiał się zmierzyć ze sporą dziurą w finansach narodowego ubezpieczyciela.

Już w październiku wchodzą w życie przepisy ustawy, którą prezydent podpisał w grudniu ubiegłego roku. Obecny wiek emerytalny 67 lat dla obu płci zostanie z powrotem obniżony do 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet. W ZUS od dłuższego czasu trwało liczenie, jak to wpłynie na finanse i samego Zakładu, i budżetu. W piątek 24 marca na biurku Beaty Szydło wylądowała prognoza wpływów i wydatków ZUS w 2018 roku - informuje "Rzeczpospolita".

ZUS przewiduje trzy warianty: optymistyczny, pośredni i pesymistyczny. Optymistyczny zakłada, że 350 tys. osób - które już niebawem nabędą prawa do emerytury - nie wpłyną istotnie na dziurę w ZUS. Zakład wyliczył nawet, że może to pomóc w obniżeniu dziury w finansach. Jest to jednak bardzo mało prawdopodobny wariant. Dlaczego? Dziennik przypomina, że nawet rząd Beaty Szydło zaplanował deficyt ZUS na poziomie 53,5 mld zł.

Scenariusz pośredni zakłada, że dziura wyniesie 54,7 mld zł. "Rzeczpospolita" ujawnia, że wyliczenia te oparte są na bardzo optymistycznych założeniach Ministerstwa Finansów. Pesymistyczny scenariusz oparty jest na prostym założeniu - wszyscy, którzy dostaną uprawnienia do emerytury, natychmiast na nią przejdą. Efekt? 63 mld zł deficytu i konieczność dorzucenia do ZUS kolejnych pieniędzy. W tym wypadku różnica pomiędzy założeniami rządu a wyliczeniami ZUS wynosi prawie 10 mld zł. Ile to pieniędzy? To mniej więcej połowa rocznego budżetu na program "Rodzina 500+". W skrócie: dla budżetu to spora suma.

Ustawę prezydencką o obniżeniu wieku emerytalnego, zgodną zresztą z obietnicami PiS z kampanii wyborczej, przegłosowano w listopadzie 2016 r. Informacje, które zaczęły się pojawiać, gdy już prezydent złożył swój podpis, pokazują, że rząd przystąpił do liczenia i gorączkowo szuka teraz rozwiązania problemu rosnącego deficytu w ZUS.

Wiele wskazuje na to, że rząd w najbliższym czasie przyśpieszy prace nad pomysłami zatrzymania starszych pracowników na rynku pracy. W tym miesiącu na światło dzienne wypłynął pomysł Mateusza Morawieckiego, wicepremiera i ministra finansów oraz rozwoju. 10 tys. zł jednorazowej wypłaty za dwa lata opóźnienia przejścia na emeryturę i 5 tys. zł za każdy kolejny rok - tyle resort wicepremiera Morawieckiego proponuje w najnowszych planach reform systemu emerytalnego. Najbiedniejsi zyskają tyle co przez rok pobierania emerytury.

Kwota 10 tys. zł to równowartość zapłaconej przez dwa lata składki na ubezpieczenie emerytalne i podatku dochodowego od zarobków na poziomie 3 tys. brutto, czyli mediany (środkowej wartości) wynagrodzenia w Polsce.

Policzmy: miesięcznie na umowie o pracę przy zarobkach na poziomie 3 tys. zł brutto do ZUS i budżetu trafia łącznie 1462 zł (z uwzględnieniem składek płaconych formalnie przez pracodawcę). Tymczasem proponuje się 10 tys. zł po dwóch latach, co daje 417 zł miesięcznie (10 tys. zł podzielone przez 24 miesiące). Skarb Państwa jest więc „do przodu” 1045 zł miesięcznie na każdym zachęconym do poczekania na emeryturę, kto zarabia 3 tys. zł. Więcej o tym, kto może skorzystać na ofercie Morawieckiego pisaliśmy już w WP money kilkukrotnie.

Przez pewien czas w rządzie rodziły się nie tylko pozytywne rozwiązania. Pojawiały się już nawet tzw. wrzutki medialne, w których sondowano restrykcyjne sposoby zniechęcenia Polek i Polaków od decyzji o skorzystaniu z zapisów dopiero co przegłosowanej ustawy. Mówiło się o ograniczeniu możliwości dorabiania do emerytury, co miało zniechęcić do porzucania pracy na rzecz niskiej emerytury. Informacje te dosyć szybko zdementowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

emerytury
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(256)
WYRÓŻNIONE
OJCIEC DYREKT...
8 lat temu
Wreszczie PREZESIK Z swita dynio głowych zrobi porzadek z Urzedasami zus!!!!!!!!!!! Skonczy szkolenia zagranica!!!! Premia dla prezesów zus!!!!!!!!!!! Nagrody!!!!!! KRADZIERZ KASY Z RACHUNKU UBEZPIECZONEGO!!!!!!!! MAFI ZUS ZABRAKŁO KASY ALE JAJA
h
8 lat temu
hahhah, najpierw przegłosowali ustawę dając ludziom możliwość przechodzenia na emeryturę a teraz za wszelka cenę będą ich od tego odwodzić. Jaki to miało sens?
ziomek
8 lat temu
Ale budynku ZUSu robia za to ogromne wrazenie :)
NAJNOWSZE KOMENTARZE (256)
Zenek z ZUS.
7 lat temu
Tyle reform i pomysłów na usprawnienie ZUS, a wszystko na nic. Powiem wam teraz dlaczego. Metodologia stosowana w ZUS jest jeszcze przedwojenna. To jest adekwatne do sytuacji gdyby jakaś Polska firma kupiła dzisiaj licencję na przedwojenne samochody i próbowała zdobyć rynek, chwaląc się technologią i osiągami aut. Ponadto taka konstrukcja to piramida finansowa o niestabilnych fundamentach. Instytucja ta, przechodziła kilka reform i jej modernizacja kosztowała setki milionów... a może nawet kilka miliardów. Gdzie jest przyczyna niepowodzeń? Problem w tym, że podstawowe założenia stosowane przy konstruowania tego systemu ubezpieczeń społecznych, są błędne. Nawet najnowszy sprzęt - a są przymiarki do jego wymiany - nie sprosta oczekiwaniom klientów tej instytucji, jeśli dalej będziemy stosowali taki sposób redystrybucji pieniądza. Trzeba tu sobie zadać przy okazji pytanie: czym jest dzisiaj pieniądz? Utrzymywanie funduszu kapitałowego(FUS) i rozliczanie wpłat i wypłat dokonywanych przez prawie 20 milionów osób, jest całkowicie bez sensu, z kilku powodów. Najbardziej oczywiste jest to, że ten system pochłania ogromne ilości naszej energii, jest dla wszystkich znacznym obciążeniem, a jednocześnie tego najważniejszego(pieniędzy), tak naprawdę nie potrafi zagwarantować. Pracownicy tej instytucji, wykonujący bez żadnej refleksji swoje zadania może opanowali perfekcyjnie obsługę komputerów, ale nawet najlepszy sprzęt nie podoła postawionym przed nim zadaniom, jeśli oprogramowanie będzie stosowało jakieś stare, nieprzemyślane algorytmy i oferowało wiele niepotrzebnych funkcji. Jeśli brakuje w kraju odpowiedzialnych osób, które wymyśliłaby rozwiązanie dla tej instytucji to nasza sytuacja się szybko nie naprawi. Najlepsi programiści zajmują się dzisiaj pisaniem gier komputerowych dla gawiedzi, zamiast tworzeniem nowej platformy dla ZUS. Przydałoby się ponadto aby twórcy mieli jednak trochę podstaw z dziedziny ekonomii i teorii pieniądza opanowane i ogólnie jakieś konkretne założnia, co ten system ma robić. Jeśli twórcom nowego KSI 2.0 zabraknie wyobraźni to dalej będziemy tkwić w niewydolnym systemie redystrybucji pieniądza, który coraz więcej kosztuje i coraz większymi obowiązkami nas obarcza. Chyba czas pomyśleć i zaprząc maszynę do właściwej roboty, a nie tylko do liczenia pieniędzy. Następnie zwolnić pracowników ZUS, z conajmniej połowy dotychczasowych swoich obowiązków. Realizować tylko wypłaty swiadczeń. Uważasz, że niemożliwe? To jeszcze raz zapytam: czym dzisiaj jest pieniądz? W mojej propozycji poprzez system wypłat realizowanych przez pracowników ZUS, napływałby do gospodarki nowy pieniądz suwerenny(elektroniczny) banku centralnego NBP. Nawet pewnie nie słyszałeś o takim pieniądzu. Eksperci pewnie powiedzą "niedasię". Otóż da się, tylko trzeba chcieć. Zalet przy takim rozwiązaniu jest kilka: 1. Zagwarantowanie wypłacalności ZUS wobec ponad 20 milionów klientów. 2. Możliwość całkowitego zniesienia obowiązku płacenia składek. 3. Koniec z redystrybucją środków i marnotrawieniem naszej energii na ich pilnowanie/przechowywanie/liczenie. 4. Potencjalny wzrost wynagrodzeń o wysokość dotychczas pobieranych składek. 5. Mniej obowiązków dla przedsiębiorców. 6. Mniej obowiązków dla pracowników ZUS. 7. Łatwiejsze reguły obliczania wysokości świadczeń. 8. Brak obciążenia dla budżetu państwa. 9. Możliwość spłaty długów(chwilówki) zaciągniętych w bankach przez część społeczeństwa. Pewnie jeszcze cała masa innych zalet z powodu napływu pieniadza suwerennego do gospodarki. Jeśli widzisz wady lub obawiasz się takiego rozwiązania to się wypowiedz, chętnie wysłucham uwag. Jeżeli decydujesz się ocenić komentarz to podaj powód takiej decyzji.
emeryt
8 lat temu
Zlikwidowac ZUSu tak od razu sie nie da bo emeryci i rencisci nie dostaliby forsy Ale mozna od razy zaoszczedzic 50 miliardow zl obnizajac emerytury swietym krowom takim jak gornicy, rolnicy, ksieza, policjanci, zolnierze, celnicy, sedziowie, prokuratorzy itd ktorzy i tak skladek na ZUS nie placa a otrzymuja srednio liczac 2-2,5 razy wieksze emerytury. Zlodziej lo buzek juz tak to wymyslil zeby okrasc zwycsjnego Polaka i dac swietym krowom
Wojtek
8 lat temu
Jak Donek zostanie posadzony za kratami to rezygnuje z rocznej emerytury
kotekbury
8 lat temu
Hahaha, nie czytałem artykułu bo po co mam sobie prać mózg kłamstwami, ale sam tytuł wystarczył żebym się uśmiał po pachy. Największa oficjalna pralnia pieniędzy elity rządzącej i "rząd gorączkowo szuka", haha, dobre, naprawdę. A te potężne gmachy z marmuru to pewno też przypadkiem wybudowano. Czekam aż ZUS zacznie stawiać piramidy z marmuru i złota. Takie budynki będą prawdziwie odzwierciedlać charakter tej "instytucji". I jakie trzeba mieć morale aby pracować w tym miejscu? Ano nie trzeba mieć.
Overdrive
8 lat temu
Najprostsze rozwiązanie problemu, to zlikwidować ZUS. I nie będzie piramidy finansowej do utrzymywania.
...
Następna strona