"Gazeta Wyborcza" opisuje mechanizm umożliwiający politykom PiS użycie ZUS-u do storpedowania działania Sądu Najwyższego, który zwrócił się do TSUE o ocenę, czy rządowa reforma SN jest zgodna z prawem.
Wysłanie do TSUE pytań prejudycjalnych pozwoliło Sądowi Najwyższemu zawiesić stosowanie ustawy, która wysyła sędziów na przymusowe emerytury po przekroczeniu 65. roku życia. Sąd Najwyższy nie wiedział bowiem, czy może orzekać w składzie poszerzonym o sędziów, wobec których wszczęto procedurę przeniesienia w stan spoczynku.
Chodziło o orzekanie w konkretnej sprawie. Była to kasacja, którą do SN złożył Zakład Ubezpieczeń Społecznych od decyzji sądu niższej instancji. ZUS ścigał mężczyznę, który fikcyjnie zatrudnił się na Słowacji, by nie płacić składek, ale sądy wydawały decyzje nie po jego myśli. Stąd skarga kasacyjna do SN.
- Zakład sam nigdy by takiej decyzji nie podjął. Naszym zadaniem jest bowiem dbać o pieniądze publiczne, a tą decyzją działamy wbrew interesom swoim i budżetu państwa - mówi gazecie informator w ZUS-ie. Zakład oficjalnie sprawy komentować jednak nie chce. Informator gazety twierdzi, że ZUS "został poproszony" o wycofanie zażalenia przez polityków PiS.
ZUS wysłał pismo do Sądu Najwyższego, w którym wycofał skargę kasacyjną, czyli bez walki poddał się w praktycznie wygranej sprawie przeciw mężczyźnie unikającemu płacenia składek. Jednocześnie zadał w ten sposób cios Sądowi Najwyższemu, którego zapytanie do TSUE straciło rację bytu.
"Wyborcza" zwraca uwagę, że ZUS jednocześnie wysłał pismo o wycofaniu skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego i Prokuratury Krajowej i że jest to "niespotykane". Po co? Dzięki temu PK mogła natychmiast wnieść o umorzenie postępowania i uchylenie postanowienia SN o zwróceniu się z pytaniami prejudycjalnymi do TSUE. Prokuratura tak się śpieszyła, że zapomniała załączyć odpisy wniosku ZUS.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl