Krzysztof Dyki, nowy wiceprezes ZUS, uważa, że informatyczne serce zakładu wkrótce będzie wymagało wymiany. Tak gigantycznego przetargu branża IT nie widziała od lat - podaje środowy "Puls Biznesu".
Jak informuje dziennik, rozstrzygnięty w 1997 r. przetarg na informatyzację ZUS okrzyknięty był zamówieniem IT stulecia. Ze względu na skalę projektu - wartość i znaczenie dla państwa - budził ogromne emocje i nie mniejsze kontrowersje. Wtedy wygrał Prokom, który później zastąpiło Asseco, a koszt budowy systemu sięgnął miliarda złotych.
Jest szansa, że niedługo wyobraźnię firm informatycznych ponownie rozpali wizja pozyskania zlecenia o skali niewidzianej od lat. Krzysztof Dyki, który od 10 lipca jest wiceprezesem ZUS ds. IT, zapowiada Kompleksowy System Informatyczny (KSI) w wersji 2.0.
- Pojawiają się pomysły na nowy KSI, które wynikają głównie z potrzeby zmiany architektury i standardów oprogramowania. Na pewno wymagają rozważenia i oceny kosztów oraz ustalenia perspektyw czasowych. Obecnie nie mamy możliwości podjęcia prac, bo priorytetem jest stabilizacja pionu IT. Wkrótce staniemy jednak przed potrzebą budowy KSI 2.0 - mówi Krzysztof Dyki.
Najpierw jednak trzeba rozstrzygnąć przetarg, który ZUS rozpisał już we wrześniu 2015 roku. Chodziło o znalezienie operatora już funkcjonującego systemu. Rok później Zakład ogłosił, że oprócz dotychczasowego partnera - Asseco, do przetargu stanęły konsorcja Atosa, HP i Capgemini oraz Comarchu. Już ten przetarg ma być wart ok. 700 mln zł. Można więc spodziewać się, ile kosztować będzie budowa nowego systemu.
Jak pisaliśmy wówczas w money.pl, zwycięzca miał być znany po miesiącu. Tak się jednak nie stało i na rozstrzygnięcie przetargu jeszcze trochę poczekamy.
Nie stanie się tak ani w czerwcu, ani w lipcu. Wszystko przez dużą liczbę pytań, które mają wykonawcy. - Przewiduję, że termin wyznaczymy na przełom III i IV kwartału. Jeszcze w tym roku chcemy dokonać oceny ofert - przyznaje Dyki.
Nowa umowa miałaby zostać podpisana w marcu 2018 roku, ale i to nie jest jeszcze pewne. Jeśli wygra ktoś inny niż Asseco, to dostanie rok na przejęcie zadań od poprzedników. Choćby dlatego trzeba będzie znowu aneksować umowę z obecnym operatorem.