Według urzędników pensja pracownicy firmy Evercode była za wysoka i gdy poszła na zwolnienie przed porodem, obniżono jej wypłatę zasiłku chorobowego o połowę - informowaliśmy o tym przed tygodniem. Zarabiała 8 tys. zł, ale z ZUS dostała 4 tys. zł na rękę miesięcznie. Sebastian Skrzynecki, prezes firmy, poinformował o tym na Facebooku, nie kryjąc oburzenia.
Poprosiliśmy ZUS o komentarz w tej sprawie. Oto co z niej wynika. - Odnoszę nieodparte wrażenie, że prezes firmy Evercode, kolportując informację o obniżeniu przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych podstawy wymiaru zasiłku chorobowego zatrudnionej przez siebie osobie liczy, że ZUS w żaden sposób do tych informacji się nie odniesie - powiedział money.pl Wojciech Andrusiewicz, rzecznik prasowy ZUS.
Nie mógł podać precyzyjnych informacji na temat wspomnianej sprawy, bo nie otrzymał na to zgody od prezesa Evercode, jednak przekazał kilka informacji, które rzucają trochę światła na punkt widzenia urzędu.
- Nie będzie złamaniem prawa o ochronie danych osobowych, jeżeli wskażę, że pracownica firmy Evercode, o której mówi pan Skrzynecki, nie została zatrudniona jako programista, ale asystent zarządu - podaje Andrusiewicz. - Jako sytuację budzącą duże wątpliwości należało uznać przyznanie jej wynagrodzenia powyżej wynagrodzenia wiceprezesa zarządu firmy i jednoczesne wyrażenie zgody na wykonywanie obowiązków asystentki zarządu zdalnie, poza siedzibą firmy, nie przydzielając jej przy tym żadnego sprzętu komputerowego czy choćby telefonu - dodaje.
Według niego w trakcie kontroli ZUS pracodawca nie potwierdził żadnych dodatkowych kwalifikacji czy umiejętności, które mogły powodować, że pracownica osiąga wysokie, jak na firmę, wynagrodzenie. Andrusiewicz twierdzi, że odbiegały znacząco od pensji pozostałych pracowników i były „niewspółmiernie wysokie” do jej poprzednich zarobków.
Potrzebowaliśmy każdej pary rąk do pracy
- Nie do końca jest to prawda. Średnia zarobków w EVC, bez zarządu, to około 13 tys. zł brutto - mówi prezes Skrzynecki. - We wrześniu rozpoczęliśmy skok w rozwoju i zatrudnialiśmy bardzo dużo osób, w tym pracownicę, która zajmowała się weryfikacją kontraktów - jeden był powyżej 5 mln zł. Potrzebowaliśmy każdej pary rąk do pracy. Wynikiem tego jest np. to, że spółka zrobiła w kwietniu 2017 r. przychód taki, jaki był za cały 2016 r. - dodaje.
Rzecznik ZUS zauważa jednak, że zarząd firmy nie miał problemów z rozdzieleniem między siebie zadań asystentki podczas jej nieobecności w pracy, bez konieczności zatrudniania kogokolwiek na zastępstwo.
- Co niezwykle istotne, pani, której dotyczyło postępowanie kontrolne, nie zajęła w jego trakcie żadnego stanowiska i nie przekazała go zakładowi, mimo że jej zdanie i jej argumenty są niezwykle istotne w tej sprawie - podaje Andrusiewicz. - Dziwić może, że ani prezes firmy Evercode, ani pracownica, której dotyczyła kontrola, nie odwołali się od decyzji ZUS do sądu.
Prezes Evercode informował tydzień temu, że powodem unikania sprawy sądowej była obawa o wstrzymanie wypłat przez ZUS. Andrusiewicz twierdzi, że nic takiego nie miałoby miejsca.
- Nie wiem, czy wynika to z nieznajomości prawa przez pana Skrzyneckiego, czy też jest świadomym wprowadzaniem w błąd. Odwołanie do sądu od decyzji ZUS nie wstrzymuje wypłaty obniżonego zasiłku - informuje Andrusiewicz. - Sprawa sądowa dotyczyłaby bowiem nie samego prawa do zasiłku, ale jego wysokości - dodał, wskazując, że w takiej sytuacji nie ma mowy o wstrzymaniu wypłat. Zasiłek wypłacany byłyby w ustalonej przez ZUS wysokości, a po ewentualnej wygranej pracownika w sądzie nastąpiłoby wyrównanie.
- Obniżenie podstawy wymiaru zasiłku chorobowego w przypadku pracownicy Evercode zostało poparte bardzo wnikliwym postępowaniem kontrolnym i bardzo szeroką argumentacją, którą ZUS bez obaw może przekazać na drogę postępowania sądowego - mówi Andrusiewicz. - Zapewniam, że zakład nie przypisuje sobie prawa do kształtowania zarobków w Polsce - ani w instytucjach publicznych, ani komercyjnych. ZUS ma jednak za zadanie stać na straży powierzanych przez miliony Polaków składek, które są wypłacane w postaci różnego rodzaju świadczeń. Stąd też niejednokrotnie ZUS przeprowadza wnikliwą analizę prawa do świadczenia czy też jego wysokości.
W rozmowie telefonicznej rzecznik ZUS wskazał, że w podobnych przypadkach zakład wygrywa około 80 proc. spraw w sądzie.
- Co do sposobu postępowania, myślimy tak, jak rzecznik ZUS. Wiemy o naszych możliwościach i wszędzie powtarzam, że nie chcemy się kłócić, tylko skorzystać z dostępnej możliwości oraz ewentualnie zastanowić się na przyszłość, co można z tym zrobić - informuje w ugodowym tonie prezes Evercode.
ZUS coraz częściej sprawdza matki, które zgłosiły się po świadczenia. Kontroluje, czy nie doszło do zatrudnienia tylko po to, by wyłudzić wypłatę dużego zasiłku macierzyńskiego lub wychowawczego.
Jak podaje instytucja, kwota obniżonych i cofniętych świadczeń pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa w czwartym kwartale 2016 r. wyniosła w sumie 49,7 mln zł, a w całym roku - 203,8 mln zł. Rok wcześniej było to odpowiednio: 47,8 mln zł i 195,8 mln zł.
Wcześniejsze wyłudzenia dotyczyły głównie fikcyjnego zakładania firmy przez kobiety, podniesienia sobie składki na dwa-trzy miesiące przed porodem i pobierania kilku tysięcy złotych przez rok. ZUS proceder ukrócił zmieniając sposób wyliczania świadczenia. Obecnie często kwestionowane jest fikcyjne zatrudnienie na etat.