Nie podatki są największą przeszkodą w prowadzeniu biznesu w Polsce. Najnowsze badania przynoszą zaskakujące wnioski. Największą bolączką firm są wysokie składki na ZUS.
Od kilku miesięcy w mediach pojawiają się kolejne doniesienia o propozycjach Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. Najnowszą z nich jest konieczność zakładania firm przez wszystkie osoby, które chciałyby dodatkowo dorobić do pensji. To efekt uboczny głównego celu prac komisji - niemal całkowitego wyeliminowania z rynku tzw. umów śmieciowych. To także kierunek zbieżny z równoległymi działaniami Komisji Europejskiej.
Ograniczenie prawa do podejmowania dodatkowego zatrudnienia na rzecz prowadzenia firm nie wydaje się najlepszy. Zwłaszcza w świetle regularnie publikowanych badań. Najnowszy raport Związku Przedsiębiorców i Pracodawców jasno pokazuje, że przedsiębiorczość w naszym kraju jest tłumiona przede wszystkim przez polityków.
Tych samych, którzy co cztery lata idą do wyborów z wypisanymi na sztandarach hasłami wspierania firm. Z roku na rok rośnie odsetek właścicieli firm, którzy niestabilność i niejasność prawa wskazują jako największą przeszkodę w prowadzeniu własnej firmy. W 2016 r. było to 66 proc. ankietowanych. W tym roku odsetek był o 10 pkt proc. wyższy. Na ten sam problem przedsiębiorcy wskazywali w badaniu NBP jesienią ubiegłego roku.
Podatki? Nie takie złe
Wynikiem, który zaskakuje, jest podejście właścicieli firm do podatków. Pośród pięciu najpoważniejszych barier w prowadzeniu biznesu zajęły one ostatnie miejsce. Jako główną przeszkodę wskazało je jedynie 10 proc. badanych. Na drugim biegunie znalazły się wysokie koszty pracy. Po ludzku - ZUS, który za zatrudnienie jednego pracownika inkasuje kilkadziesiąt procent jego pensji. Doskonale obrazuje to pensja minimalna.
Człowiek, który pracuje w oparciu o umowę opiewającą właśnie na 2100 zł, raz w miesiącu dostaje na konto 1530 zł. Pracodawcę kosztuje łącznie o 1002,81 zł więcej. Na różnicę składają się podatki i składki na ZUS.
Interesujący wydaje się także spadek odsetku przedsiębiorców bojących się decyzji urzędników czy kontroli skarbówki. "Samowolne i arbitralne decyzje urzędników" jako przeszkodę w prowadzeniu biznesu wskazało 44 proc. ankietowanych. To o 14 pkt proc. mniej niż przed rokiem. Spadek odnotowała także dużo szersza kategoria "urzędy i urzędnicy". Z 42 proc. przed rokiem wskaźnik zleciał do 38 proc.
Także odpowiedzialni za działanie fiskusa mogą uznać, że odnieśli sukces. Wpływy do budżetu rosną, a przedsiębiorcy się ich nie boją. Kontrole skarbówki za przeszkodę wskazało jedynie 22 proc. badanych. Rok wcześniej było to 31 proc.
Gdyby wysokość składek na ZUS była niższa...
Autorzy pomysłu "wypchnięcia" pracowitych Polaków na samozatrudnienie powinni zapoznać się z wynikami badania ZPP. Niemal 3/4 ankietowanych jest przekonanych, że Polacy nie chcą prowadzić firm z obawy przed odpowiedzialnością, jaką niesie ze sobą działalność gospodarcza.
Zachęcić może ich do tego przede wszystkim wydłużenie okresu, w którym płaci się tzw. "mały ZUS", co od kilku lat blokuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Obecnie podstawowy wymiar składek po upływie tego okresu, to niezależnie od osiąganych przychodów - 1232,16 zł.