Coroczna waloryzacja rent i emerytur na długo staje się tematem numer jeden wśród seniorów. I nie bez powodu. Jak wynika z danych ZUS, waloryzacja w ubiegłym roku oznaczała dla nich nie więcej niż 4 bochenki chleba w ciągu miesiąca. I to brutto, więc kilka kromek trzeba niejako oddać m.in. skarbówce.
Każdy emeryt i rencista wie doskonale, co dzieje się w marcu. To termin corocznej waloryzacji świadczeń - wyczekiwanej z utęsknieniem i zainteresowaniem przez każdego, kto pobiera świadczenia na starość. To temat numer jeden dla pięciu milionów Polaków, którzy pobierają emerytury i kolejnych dwóch milionów Polaków, którzy pobierają renty.
W końcu przychodzi przelew. I przychodzi też rozczarowanie. Prawda o waloryzacji świadczeń jest brutalna: to zwykle kilkanaście, w najlepszym razie - kilkadziesiąt złotych brutto więcej. Dla większości Polaków podwyżki są nieodczuwalne.
14 zł. O tyle średnio w ubiegłym roku podniosła się emerytura w Polsce. I to kwota brutto, a więc na rękę podwyżka wyniosła około 12 zł. To równowartość czterech bochenków chleba lub kilograma schabu bez kości. I to w promocyjnej cenie. A więc co miesiąc koszyk sklepowy emeryta w Polsce powiększał się o te produkty. I nic więcej. W ciągu roku seniorzy wzbogacili się o 168 zł. Tyle, ile często kosztuje jeden z leków, który przyjmować po prostu trzeba. Po uwzględnieniu podwyżki cen produktów emeryci wychodzą po prostu na zero.
Dane dotyczące średniej podwyżki świadczeń w 2017 roku pochodzą z corocznego raportu ZUS. Zakład właśnie podsumował miniony rok.
Skromny dodatek
W wyniku waloryzacji świadczeń emerytury i renty (łącznie z dodatkami pielęgnacyjnymi i dla sierot zupełnych) wypłacane przez ZUS wzrosły przeciętnie o 17,12 zł miesięcznie. Emerytury urosły o 14 zł, renty z tytułu niezdolności do pracy o 29 zł, a renty rodzinne o 21 zł.
Sposób ustalania wysokości emerytur i rent określa ustawa o emeryturach i rentach z FUS. Wskaźnik waloryzacji odpowiada średniemu wskaźnikowi cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym zwiększonemu o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia (również w poprzednim roku kalendarzowym).
Więcej nie będzie
I tutaj warto się zatrzymać. To doskonale pokazuje, czym jest waloryzacja. Jej zdecydowana większość to utrzymanie tego, co emeryci już dostają. Tylko niewielka część to dodatek, który mogą traktować jako podwyżkę.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza z Konfederacji Lewiatan o wyższej waloryzacji w najbliższych latach można po prostu zapomnieć. Dlaczego? Bo system emerytalny kosztuje więcej, niż jest w nim pieniędzy. A od kiedy w Polsce obowiązuje niższy wiek emerytalny różnica jest większa. Efekt? - Budżet nie jest z gumy, więc waloryzacja będzie ustawowym minimum przez najbliższy czas. Waloryzacja pozwala emerytom kupić tyle samo, ile w zeszłym roku. To jedynie korekta siły nabywczej, a nie premia - tłumaczy. Jak dodaje, jedynie kawalątek waloryzacji można traktować jako dodatek dla emerytów - właśnie ze względu na to, że ułamek zależy od prędkości wzrostu gospodarczego i pensji.
W skrócie: jeżeli w ciągu roku ceny pójdą w górę o 2 proc., a realne wynagrodzenie o 3 proc. - to waloryzacja wyniesie 2,6 proc.
Warto przypomnieć, że wskaźnik waloryzacji w 2017 roku wynosił zaledwie 0,44 proc. Waloryzacja była niska, bo ceny produktów nie poszły w górę. W wielu kategoriach spadły nawet. Ale to wcale nie niski wskaźnik waloryzacji jest problemem. To dramatyczny stan emerytur w Polsce. Najlepiej ten fakt oddaje powiedzenie, że z pustego to i Salomon nie naleje.
Armia emerytów z niskim dodatkiem
W Polsce 70 proc. pobierających emeryturę dostaje mniej niż 2,4 tys. zł brutto. To 3,6 mln emerytów. Miesiąc muszą przeżyć za 1,9 tys. zł netto.
Co trzeci senior w kraju ma jednak mniej niż 1600 zł świadczenia brutto. To 1,3 tys. zł na rękę. Co trzeci w przypadku emerytur oznacza armię 1,7 mln osób.
W marcu 2018 roku waloryzacja wyniosła 2,9 proc. Co trzeci senior dostał podwyżkę 40 zł brutto. Co dziesiąty emeryt, czyli pół miliona Polaków, nie pobiera nawet 1200 zł świadczenia. Dla nich podwyżki są minimalne - na poziomie 36 zł maksymalnie. I znów - po potrąceniu wszystkich należności, waloryzacja daje 20 - 30 zł więcej na rękę. Z tego na nowe - w porównaniu do ubiegłego roku - wydatki to ledwie 6 zł w ciągu miesiąca.
Podwyżki w wysokości kilkudziesięciu złotych, o których chętnie mówią rządzący, to dla seniorów mrzonka. Bo większość z nich nie dostaje średniej emerytury w wysokości około 2,3 tys. zł brutto, od której często liczy się zmiany. By z poziomu 1500 zł emerytury dojść do 2000 zł emerytury potrzeba 10 lat waloryzacji.
źródło: ZUS
Kto odczuwa różnicę? Ci, którzy mają najwięcej. Emerytury powyżej 4 tys. zł to przywilej zaledwie 5 proc. emerytów. 250 tys. osób ma takie świadczenie. I to dla nich waloryzacje coś znaczą. Przy takiej emeryturze w marcu otrzymuje się o 120 zł więcej. W ciągu roku to 1,4 tys. zł. Jest różnica? Jest.
Warto jednak dodać, że tak wysoka (w porównaniu do ubiegłorocznej) waloryzacja nie jest wyłącznie dobrym gestem rządzących. Od tego roku w Polsce obserwujemy inflację, czyli rosnące ceny towarów i usług. Gdyby emeryci dostali mniej niż 2 proc., to w ciągu roku byłoby ich stać na o wiele mniej. W skrócie: straciliby.
Podwyżka 2,9 proc. była najwyższą za rządów PiS. W 2016 roku waloryzacja wyniosła 0,24 proc. Wtedy rząd dorzucił jednak rencistom jednorazowy dodatek. Z kolei w 2015 roku waloryzacje procentową zastąpiła kwotowa - minimum 36 zł (dla rent i emerytur do odpowiedniego poziomu). W 2014 roku waloryzacja wyniosła 1,6 proc. Ostatnia istotna podwyżka była w 2013 roku. Wtedy było to 4 proc. W 2019 waloryzacja może wynieść ponad 3 proc.
Lepiej nie będzie
Los emerytów najpewniej jednak prędko się nie zmieni. Dlaczego? Bo zdaniem rządu waloryzacja nie jest instrumentem zwiększania świadczeń, ale tylko mechanizmem dostosowującym wysokość rent i emerytur do sytuacji ekonomicznej. Tak tłumaczył na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego Marcin Zieleniecki, wiceminister resortu pracy.
Jak podkreślił wiceminister Zieleniecki, cytowany przez PAP, zwiększenie wskaźnika waloryzacji o 0,1 proc. skutkuje zwiększeniem wydatków o ponad 200 mln zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl