Związki zarzucają pracodawcy łamanie porozumienia z sierpnia ub. roku, dotyczącego m.in. zasad zmian w harmonogramach czasu pracy. Porozumienie to kończyło wcześniejszy spór zbiorowy, którego podstawą było m.in. wprowadzenie sześciodniowego tygodnia pracy dla części pracowników i częste zmiany w harmonogramach czasu pracy.
Z informacji szefa Solidarności w General Motors Manufacturing Poland (GMMP) Mariusza Króla wynika, że zgodnie z porozumieniem sześciodniowy tydzień pracy dla pracowników wydziału tłoczni ma obowiązywać jedynie do końca 2016 r., natomiast pracodawca do 1 listopada 2015 r. miał uzgodnić ze związkami zasady zmian harmonogramów dla pozostałych pracowników.
- Zarząd zrealizował jedynie zapisy porozumienia korzystne dla siebie, czyli punkt dotyczący sześciodniowego tygodnia pracy na wydziale tłoczni. O innych sprawach zapisanych w porozumieniu albo w ogóle nie chce rozmawiać, albo proponuje rozwiązania gorsze niż te zapisane w kodeksie pracy - wskazał Król.
Za "prawdziwą plagę" w fabryce związkowiec uznał "ciągłe zmiany harmonogramów czasu pracy". Zaznaczył, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy zmieniano je ponad 20 razy; zdarzały się też dniówki, których status z dni wolnych na robocze i odwrotnie zmieniano kilkakrotnie.
- Pracownicy w ostatniej chwili dowiadują się, czy następnego dnia mają przyjść do pracy. To rujnuje im życie rodzinne, nie pozwala niczego zaplanować. Jeśli w danym dniu czy tygodniu pracy do wykonania jest więcej, pracodawca powinien zaoferować pracownikom pracę w godzinach nadliczbowych na zasadach dobrowolności i za dodatkowe wynagrodzenie. Zamiast tego zmienia harmonogram pracy i pracownik musi być na każde zawołanie - podkreślił Król.
Jak dodał, zgodnie z ubiegłorocznym porozumieniem zarząd firmy już kilka miesięcy temu miał rozpocząć z przedstawicielami załogi rozmowy dotyczące nowego regulaminu pracy. Kolejnym tematem miał być dokument określający zasady współpracy pracodawcy ze ze związkami zawodowymi. Żadna z tych spraw nie została załatwiona.
- My cały czas jesteśmy gotowi do powrotu do rozmów. Niestety zachowanie pracodawcy wskazuje, że dąży on do konfrontacji z pracownikami - ocenił przewodniczący "S" w GMMP. Związkowcy już kilka dni temu wysłali w tej sprawie pisma protestacyjne do europejskich i polskich władz Opla; kolejny krok to oflagowanie zakładu. Domagają się rozmów.
Przedstawiciele zarządu GMMP w przesłanym PAP stanowisku zapewnili, że porozumienie z 6 sierpnia 2015 r. jest realizowane przez pracodawcę i w związku z tym według zarządu spółki "nie ma obecnie podstaw do rozpoczęcia akcji protestacyjnej przez stronę związkową".
"Punkty porozumienia, które nie wymagały dodatkowych uzgodnień, zostały niezwłocznie wprowadzone w życie. Obejmowały one m.in. specjalny dodatek miesięczny czy dodatkowe rekompensaty czasem wolnym dla wymienionych w porozumieniu grup pracowników. W punktach wymagających wypracowania wspólnego stanowiska zgodnie z sierpniowymi ustaleniami rozpoczęto rozmowy ze stroną społeczną" - napisano w oświadczeniu.
Rozmowy te trwają dotąd, jako że strony nie wypracowały wspólnego stanowiska. "Zarząd GMMP deklaruje wolę kontynuowania konstruktywnego dialogu ze stroną społeczną, w celu wypracowania korzystnych rozwiązań zarówno dla naszych pracowników, jak i rozwoju naszego zakładu" - podkreśliły władze spółki.
Gliwicki zakład Opla w ub. roku wprowadził do produkcji trzy nowe modele (przede wszystkim astrę piątej generacji) i rozpoczął pracę na trzecią zmianę, co przełożyło się na zapewnienie zatrudnienia dla ok. 800 osób (obecnie w fabryce pracuje łącznie ok. 4 tys. osób). Zarząd GMMP akcentuje, że te zmiany zabezpieczyły przyszłość fabryki, a wraz z nią miejsca pracy. W stosunku do 2014 r. produkcja w ub. roku wzrosła o połowę - do ok. 170 tys. samochodów.