Jak powiedział szef Solidarności w rudzkiej kopalni Piotr Bienek, podczas masówek związkowcy uspokajali załogę, że nie zapadły żadne decyzje dotyczące ewentualnej likwidacji przynoszącego straty zakładu i przekazania jego majątku do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK).
W miniony piątek związkowcy z holdingu spotkali się z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim i wiceministrem Grzegorzem Tobiszowskim oraz zarządem KHW.
- Usłyszeliśmy, że nie ma żadnej decyzji o zamknięciu ruchu Śląsk ani żadnej innej kopalni w holdingu. Jednocześnie ministrowie i zarząd powiedzieli, że musimy usiąść do rozmów na temat modelu funkcjonowania Katowickiego Holdingu Węglowego, w tym także ruchu Śląsk - relacjonował w poniedziałek Bienek.
Rzecznik KHW Wojciech Jaros poinformował w poniedziałek, że spotkanie szefów resortu energii i zarządu KHW ze stroną społeczną stanowiło początek dialogu, związanego z przygotowaniem i wdrożeniem programu naprawczego KHW. Rzecznik potwierdził, że planowane są kolejne spotkania dotyczące przyszłego modelu działania spółki i jej poszczególnych kopalń - także ruchu Śląsk, wymienianego wcześniej nieoficjalnie wśród kopalń do potencjalnej likwidacji.
- Prezentację zarządu na temat ruchu Śląsk należy traktować jako pewien bilans otwarcia i punkt wyjścia do rozmów - powiedział Jaros, zaznaczając, że nie zapadły dotąd żadne decyzje dotyczące zamykania kopalń KHW czy przekazywania ich majątku do SRK.
"Bilans otwarcia" jest niekorzystny dla rudzkiej kopalni, która w ubiegłym roku przyniosła ponad 105 mln zł straty na sprzedaży węgla; na 2016 r. prognozowana jest strata w porównywalnej wysokości. Przedstawiciele KHW wyliczyli, że przy przewidywanych cenach węgla i poziomie sprzedaży, łączna strata w ciągu pięciu kolejnych lat wyniosłaby ok. 390 mln zł.
Z danych KHW wynika, że w minionych 16 latach strata ruchu Śląsk na sprzedaży węgla wyniosła 509 mln zł, z czego 280,9 mln zł to strata z lat 2010-15. Tylko raz, w 2011 r., zakład wypracował zysk. Na inwestycje w kopalni od 2010 r. wydano 317,2 mln zł. Na sytuację kopalni wpływają m.in. trudne warunki geologiczno-górnicze oraz kumulowanie się podziemnych zagrożeń, wśród nich metanowego. Od rozpoczęcia wydobycia w 1974 r. życie straciło tu 54 górników, w tym 20 w katastrofie w 2010 r. 72 pracowników odniosło ciężkie obrażenia.
Ponad rok temu w kopalni doszło do silnego wstrząsu, po którym zdecydowano, że nie będzie można eksploatować węgla z tzw. Pola Panewnickiego; tym samym kopalnia straciła dużą część złóż. Postawiło to pod znakiem zapytania założenia programu naprawy sytuacji zakładu. Trwająca ponad dwa miesiące akcja ratownicza po ostatnim wypadku kosztowała w sumie 21 mln zł.
W ubiegłotygodniowej rozmowie z PAP prezes KHW Tomasz Cudny ocenił, że przy obecnych cenach węgla rudzka część kopalni Wujek nie ma szans na rentowność. Ma to znaczenie dla powodzenia planu naprawczego KHW, który zakłada, że w przyszłym roku holding powinien przestać generować straty - to jeden z warunków planowanego przekształcenia spółki w Polski Holding Węglowy, wniesienia kapitału przez inwestorów oraz porozumienia z instytucjami finansowymi na temat przesunięcia w czasie spłat części zadłużenia z tytułu obligacji.
Gdyby miało dojść do przekazania zatrudniającego ok. 1,7 tys. osób zakładu do SRK, załoga miałaby zagwarantowaną pracę w innych kopalniach, a chętni mogliby skorzystać z dobrowolnych osłon socjalnych w spółce restrukturyzacyjnej - urlopów górniczych lub jednorazowych odpraw pieniężnych.
Szef Solidarności w kopalni Piotr Bienek podtrzymał w poniedziałek, że związkowcy są gotowi do rozmów z zarządem zarówno na temat wizji przyszłości swojego zakładu, jak i całego holdingu. Strona społeczna opowiada się jednak za rozwiązaniami, które będą racjonalne także z punktu widzenia dokonanych w kopalni inwestycji oraz przygotowanych już do eksploatacji złóż.
- Najważniejsze dla nas jest zabezpieczenie dla wszystkich miejsc pracy. Nie można podejmować działań z dnia na dzień, trzeba zrobić to z namysłem, po górniczemu, przemyśleć i ustalić harmonogram działania - powiedział związkowiec.
Do 2005 r. kopalnia Śląsk była samodzielnym zakładem. 11 lat temu połączono ją - jednak bez faktycznego technologicznego połączenia - z katowicką kopalnią Wujek. Od tej pory Śląsk jest tzw. ruchem katowickiej kopalni. Plan naprawczy KHW zakłada, że część złóż katowickiego Wujka będzie przyłączona do kopalni Murcki-Staszic, natomiast wyrobiska mogłyby służyć polskiemu górnictwu jako centrum szkolenia górników. Zabudowania na powierzchni pełniłyby wówczas funkcje muzealne, mogłyby również stać się siedzibą zarządu holdingu.
Przygotowany przez zarząd plan naprawczy KHW zakłada m.in. ograniczenie wydobycia węgla, połączenie kopalń w dwie struktury, przekazanie zbędnego majątku oraz odroczenie spłat części zadłużenia na okres po 2020 r. Już w 2017 r. spółka ma pracować bez strat.
W końcu lipca wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski zapowiedział, że majątek holdingu, a także należące do niego spółki Centrum Usług Wspólnych i Katowicki Węgiel, trafią do nowej spółki pod nazwą Polski Holding Węglowy (PHW), której udziałowcami będą Węglokoks, Enea oraz prawdopodobnie trzeci inwestor, którego nazwy dotąd nie ujawniono. Inwestorzy mają wnieść w sumie ok. 700 mln zł. W tym roku potrzeby kapitałowe holdingu to ok. 400 mln zł, w przyszłym 300 mln zł. Chodzi nie tylko o utrzymanie bieżącej płynności i obsługę zadłużenia, ale przede wszystkim o inwestycje - holding chce m.in. zainwestować w ciągu kilku lat ok. 300 mln zł w wyposażenie szybu VII kopalni Murcki-Staszic, co docelowo ma znacząco obniżyć koszty produkcji węgla w tym zakładzie.
Plan zakłada, że w perspektywie kilku lat Murcki-Staszic mają być wiodącą kopalnią holdingu, do której przyłączone będą (najdalej w pierwszym kwartale 2018 r.) resztkowe złoża katowickiej kopalni Wieczorek, a także (do końca 2018 r.) złoża kopalni Wujek; zlikwidowane będą zakłady przeróbcze tych kopalń. W ten sposób z obecnych trzech ma powstać jedna kopalnia zespolona. Drugą kopalnia działającą w strukturach KHW, a następnie PHW, będzie istniejący zakład Mysłowice-Wesoła, wymagający obecnie - w perspektywie roku - działań naprawczych i ustabilizowania produkcji.
Plan naprawczy zatrudniającego obecnie blisko 14 tys. osób KHW zakłada zmniejszenie wydobycia węgla w perspektywie kilku najbliższych lat o ok. 1 mln ton - do 8,5 mln ton w 2020 r., wobec ok. 9,5 mln ton, jakie kopalnie spółki wydobędą w tym roku. Ubiegłoroczne wydobycie wyniosło ok. 10,5 mln ton. W pierwszym półroczu tego roku strata KHW na sprzedaży węgla wyniosła ok. 180 mln zł, wobec zakładanych ok. 140 mln zł. Lepszy wynik to przede wszystkim efekt zwiększenia sprzedaży osiągających wyższe ceny gatunków węgla. Do połowy tego roku holding sprzedał łącznie ok. 5 mln ton węgla, blisko pół miliona ton mniej niż zakładano. Na zwałach leży ok. 1,7 mln ton surowca.
Problemem pozostają niskie ceny węgla - w pierwszym półroczu średnia cena tony węgla z holdingu wyniosła ponad 257 zł (taka jest też prognozowana w planie naprawczym na kolejne lata) i była o ok. 25 zł niższa niż w tym samym okresie przed rokiem. Koszt produkcji tony węgla wyniósł ok. 283 zł i choć był o 18 zł niższy od zakładanego, jednak nadal na każdej tonie holding tracił średnio ok. 25 zł. Konsekwentna realizacja programu naprawczego ma być głównym argumentem dla banków, które objęły obligacje KHW. Holding nie jest w stanie spłacać ich od 2018 r. i zamierza negocjować przesunięcie terminów wykupu na okres po 2020 r. Zadłużenie holdingu przekracza 2,5 mld zł, z czego ok. 1,3 mld zł to zobowiązania wobec banków.