Kilkaset tysięcy Polaków może z dnia na dzień przejść na etat, jeśli projekt nowego Kodeksu pracy wejdzie w życie w proponowanej formie. Tymczasem wymuszanie na firmach, by wszystkich zatrudniały na umowie o prace, to wzrost obciążeń o miliardy zł rocznie. Czy polskie firmy to wytrzymają?
Już 14 marca Komisja Kodyfikacyjna zakończy prace nad zmianami w prawie pracy. O jego dalszych losach zdecyduje rząd. Najważniejsze to ograniczenie kontraktów cywilnoprawnych i samozatrudnienia, obowiązek wysłuchania pracownika przed zwolnieniem oraz możliwość swobodnego regulowania czasu pracy przez pracodawców.
Największe kontrowersje wzbudza wyeliminowanie wszystkich elastycznych form zatrudnienia, które na polskim rynku stały się standardem – pisze „Rzeczpospolita”.
„Mam nadzieję, że rząd nie zgodzi się na te propozycje, które na razie znamy tylko z przecieków” – mówi na łamach dziennika Cezary Kaźmierczak, prezes związku Pracodawców i Pracowników.
W nowych przepisach ma się znaleźć zapis o domniemanym stosunku pracy. Co oznacza? Każdy, kto jest zatrudniony na umowie cywilnoprawnej a wykonuje zadania identyczne jak pracownik najemny, mógłby skierować sprawę do sądu. Podobnie może zrobić Państwowa Inspekcja Pracy. W tej sytuacji po zmianach można spodziewać się lawiny pozwów, bo możliwość zatrudniania na umowę o dzieło, zlecenie albo jako osoba samozatrudniona – praktycznie zniknie.
Z punktu widzenia pracodawcy konieczność zatrudniania wszystkich pracowników na etat, to znaczny wzrost kosztów. Jak wylicza Rzeczpospolita, przy pensji na rękę 3,2 tys. zł koszt zatrudnienia na umowie o dzieło wynosi 3,5 tys. zł, przy samozatrudnieniu – 4,8 tys. zł. W przypadku etatu koszty wzrastają do 5,4 tys. zł.
W przypadku firm, które zatrudniają wielu pracowników, koszty będą horrendalne. Realna zatem stanie się obawa przed zwolnieniami i obniżaniem pensji pracownikom. Można także wyobrazić sobie dzielenie kosztów zmian przez pracodawcę i pracownika. Nie można zapominać o kosztach dla gospodarki, które pójdą w miliardy zł - zauważa dziennik. Trudno o dokładne szacunki, bo nie ma danych pokazujących ilu samozatrudnionych i pracujących na umowach o działo, wykonuje pracę pracę najemną. Według danych GUS na nietypowych formach zatrudnienia pracuje ok 1,1 mln Polaków.
Na co stać Kowalskiego? Tak zmieniła się siła nabywcza Polaków