- Tak niskiego oprocentowania jeszcze nie było. Mimo tego Polacy i tak zanoszą do banków coraz więcej pieniędzy – przyznaje Bartosz Turek, analityk Open Finance. To właśnie z jego wyliczeń wynika, że średnio inwestor który przyniósł pieniądze do banku zarobił po odjęciu podatku Belki dokładnie 1,19 proc. Jak podsumowuje za każde 1000 zł po roku z banku wyciągnąć można jedynie 1011,9 zł.
Z kolei jak podaje Gerda Broker, w marcu 2017 roku oszczędzającym należało się od banków niewiele ponad 2 mld zł odsetek. To także najmniej w historii. Jak podkreślono, wszystko to w sytuacji, w której wartość zdeponowanych pieniędzy rośnie, czyli do banków przynosimy coraz więcej pieniędzy, a wysokość stóp procentowych NBP nie ulega zmianie.
- Już w styczniu obecnego roku wartość odsetek należnych klientom banków spadła po raz pierwszy poniżej poziomu najniższego w historii, osiągniętego w grudniu 2007 r. i wynoszącego prawie 2,16 mld zł. Ten rekord poprawiany był w kolejnych miesiącach 2017 r., zbliżając się w marcu do 2 mld zł. Kwota odsetek zależna jest oczywiście od wartości kapitału i oprocentowania. Warto zwrócić uwagę, że pod koniec 2007 r. w bankach Polacy trzymali 267 mld zł, czyli nieco ponad jedną trzecią tego, co obecnie - podkreśla Roman Przasnyski z Gerda Broker.
Jak dodaje, oszczędzający nie wykorzystują jednak w pełni możliwości, jakie kryją się w bankach. Świadczy o tym choćby fakt, że aż 415 mld zł, czyli ponad 56 proc. z 733,5 mld zł ulokowanych w bankach, trzymamy na rachunkach bieżących, które są bardzo nisko oprocentowane, a w zdecydowanej większości przypadków nie dają żadnych odsetek.
Co gorsza nawet oprocentowane lokaty mogą sprawić, że inwestorzy stracą pieniądze. Wszystkiemu winna jest inflacja. Ta jeszcze niedawno nie miała znaczenia, ale w ostatnim czasie jest coraz wyższa.
- To oznacza, że najpewniej w najbliższym czasie inflacja szybciej pochłaniać będzie siłę nabywczą pieniędzy, niż banki będą w stanie dopisywać do nich odsetki. Odkładając pieniądze na lokacie trzeba się więc liczyć z tym, że realnie na takim posunięciu stracimy. Po prostu za wyjęte z banku za rok pieniądze będziemy mogli kupić mniej niż dziś. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że okresy realnych strat i zysków na bankowych depozytach przeplatają się. Te pierwsze nie trwają przeważnie dłużej niż rok czy dwa - mówi Bartosz Turek.
Ekspert Open Finance podkreśla, że banki od miesięcy obniżają powoli odsetki płacone deponentom sprawdzając gdzie leży granica oprocentowania, na którą klienci się godzą. Z punktu widzenia banków jest to działanie racjonalne, ponieważ tną w ten sposób koszty. Nie muszą też nadmiernie walczyć o pieniądze klientów. Pomimo wciąż malejącego poziomu oprocentowania, Polacy zanoszą bowiem do banków coraz więcej pieniędzy. W ciągu roku bankowe depozyty osób prywatnych powiększyły się z kwoty prawie 623 mld zł do ponad 672 miliardów. Przyrost o ponad 49 miliardów oznacza, że malejące oprocentowanie jest Polakom niestraszne.
- Nie zmienia to faktu, że wiele osób widząc bankową ofertę szuka też bardziej intratnych alternatyw dla swoich oszczędności. Nawet nie wychodząc z kategorii lokat wciąż można znaleźć produkty, które pozwolą zarobić. Korzystając z promocji dla nowych klientów czy wpłacając na depozyt nowe środki można liczyć na oprocentowanie znacznie wyższe niż przeciętne. Dzięki takim zabiegom można zarobić 2-3 proc., a w skrajnych przypadkach nawet ponad 4% w skali roku - mówi Turek.
Dodaj, że takie oferty są jednak limitowane. Na przykład można dzięki nim zainwestować nie więcej niż 10 tys. zł i tylko na 2-3 miesiące. Gdyby tego było mało, zawsze trzeba też dokładnie sprawdzić wszystkie dodatkowe warunki, na które się godzimy. Może się bowiem okazać, że korzystając z wyżej oprocentowanego depozytu musimy też kupić inny produkt bankowy, za który w przyszłości zapłacimy.