"Z naszych źródeł zbliżonych do banku centralnego wynika, że ubiegły rok zamknął się zyskiem rzędu 9 mld zł. To oznacza, że do budżetu państwa popłynie rekordowa dywidenda. (...) Najpierw jednak sprawozdanie finansowe NBP musi przyjąć RPP, a na koniec zatwierdzić rząd. Dopiero wtedy przelew z banku centralnego stanie się faktem, zazwyczaj dochodzi do niego najpóźniej w lipcu" - czytamy w gazecie.
W grudniu ub.r. "PB" podał, powołując się na nieoficjalne źródło z banku centralnego, że NBP liczy na uzyskanie rekordowego zysku w tym roku, ze względu na sytuację panującą na rynku walutowym.
Wcześniej podczas konferencji prasowej po grudniowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (RPP) prezes NBP Adam Glapiński odmówił oszacowania wysokości tegorocznego zysku banku centralnego. Powiedział jedynie, że zarząd monitoruje kształtowanie się zysku.
Do tej pory dla NBP najlepszy był 2011 r., gdy zysk sięgnął 8,6 mld zł. Za rok 2015 NBP odnotował jeden z najwyższych zysków w ostatnich latach - 8 275,78 mln zł. Zgodnie z ustawą, 95 proc. tej kwoty zostało przekazane do budżetu państwa.
Jak wynika z projektu budżetu, wpłata z zysku NBP uwzględniona w projekcie ustawy budżetowej na 2017 r. to 627,57 mln zł. Oznacza to, że minister finansów dostanie dość nieoczekiwanie dodatkowe 8 mld zł. To jedna trzecia kwoty potrzebnej do wypłaty 500+.
Dotąd wielu ekonomistów twierdziło, że budżet państwa może mieć spore problemy w 2017 roku. Powodem miał być wzrost wypłat na świadczenia społeczne. Argumentowano, że program 500+ nie był zbyt problematyczny dla finansów publicznych w 2016 roku, bo sfinansowano go właśnie z zysku z NBP za 2015 rok oraz aukcji na częstotliwości LTE.