Banki zamykają placówki i zwalniają pracowników. Pierwszy kwartał tego roku był dla nich najgorszy od siedmiu lat.
Choć banki nadal są jednym z największych pracodawców w kraju i zatrudniają dwa razy więcej osób niż górnictwo, to złote czasy pracownicy już dawno mają za sobą - pisze "Puls Biznesu". Globalne trendy w bankowości związane z cięciami zatrudnienia i zamykaniem oddziałów powoli, ale nieubłaganie docierają bowiem do Polski.
Według Komisji Nadzoru Finansowego na koniec pierwszego kwartału w sektorze pracowało 167 tys. osób, czyli o 3 tys. mniej niż w marcu 2016 r. Jak czytamy we wtorkowym wydaniu gazety, od szczytu w 2011 r., kiedy banki zatrudniały rekordową liczbę pracowników, ubyło już blisko 10 tys. etatów.
Banki tną etaty oraz redukują sieć w związku ze stopniową zmianą zachowań klientów, którzy rzadziej niż w poprzednich latach odwiedzają oddziały. Coraz częściej za to korzystają z bankowości mobilnej i internetowej.
Cięcia kosztów wynikają też z konieczności dostosowania biznesu do niskich stóp procentowych, które mocno wpływają na przychody banków.
Bardzo zły pierwszy kwartał miał między innymi Bank Pekao. Drugi największy bank w Polsce zarobił w tym czasie jedynie niecałe 350 mln zł, co jak na jego możliwości jest najgorszym wynikiem od 12 lat.
Pod kreską zakończył pierwsze trzy miesiące tego roku Getin, który opublikował wyniki we wtorek. Straty należącego do biznesmena Leszka Czarneckiego Getin Noble Banku wzrosły do prawie 100 mln zł.