500 mln zł ma kosztować w tym roku nowy program mieszkaniowy "Kredyt na start" nazywany potocznie "Kredytem 0 proc." Ten program zastąpi "Bezpieczny kredyt 2 proc." wprowadzony przez rząd Zjednoczonej Prawicy.
Nowy program mieszkaniowy "Kredyt na start" to następca "Bezpiecznego kredytu 2 proc.". Zdaniem ekspertów, nowy program jest przemyślany oraz dobrze poukładany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kredyt na start" i rynek mieszkaniowy
- Na podstawie przedstawionych założeń "Kredyt na start" wygląda na dopracowaną, udoskonaloną, bardziej dostosowaną do wymagań rynkowych wersję wcześniejszego programu mieszkaniowego. Zaproponowane limity dochodowe, salda dofinansowanego kredytu czy powierzchnie mieszkań wydają się bardzo rozsądnie skalkulowane - ocenił w rozmowie z money.pl Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Rząd zakłada, że nowy program ograniczy wzrost cen na rynku nieruchomości, chociaż tego obawiają się aktywiści. W pomysł rządu uderzył, m.in. warszawski ruch miejski Miasto Jest Nasze.
Co z poparciem Lewicy?
Wiceminister nauki Maciej Gdula z Lewicy zaznaczył w serwisie społecznościowym X, że rządowy projekt warto poprzeć, chociaż "nie jest to świetny pomysł".
Zapytany przez internautkę "jak 200 tys. mieszkań ma zmienić sytuację na rynku mieszkaniowym, na którym ceny znowu poszybują w górę?" odpowiedział, że "pojawi się spora pula mieszkań dla osób, które nie będą musiały brać kredytu".
"Obniży się popyt na mieszkania, co będzie oznaczało zmniejszenie presji na wzrost ich cen" - dodał polityk.
Jednak jeszcze kilka miesięcy temu Lewica nie chciała powiedzieć "tak" dla nowego programu mieszkaniowego. Mówił o tym w wywiadzie dla money.pl senator Krzysztof Kukucki, nowy wiceminister rozwoju.
- Program w obecnym kształcie nie jest propozycją, do której mógłbym w tej chwili przekonywać koleżanki i kolegów ze swojego klubu parlamentarnego - wyjaśniał Kukucki w połowie stycznia. Dla Lewicy kluczem jest zwiększenie podaży na rynku, a jeszcze kilka miesięcy temu projekt programu "służył głównie zwiększeniu popytu".
Jest projekt "Mieszkania na start". Oto szczegóły
Kandydatka na prezydenta Warszawy Magdalena Biejat mówiła w listopadzie zeszłego roku dla "Wirtualnej Polski, że "cała Lewica jest przeciwko temu programowi".
- Widzimy, co się wydarzyło. Kredyt 2 proc. wprowadzony przez rząd prowadzi do wzrostu cen mieszkań. PO powtarza ten sam mechanizm, który wprowadzano w poprzednich kadencjach, który zawsze dawał ten sam efekt. Nie powinniśmy skupiać się na protezach, tylko rozwiązaniu problemu. To budowa mieszkań na wynajem - oceniała Biejat.