"Polska 2050 nie deleguje przedstawiciela do kierownictwa MAP, dopóki w Sejmie nie znajdzie się większość dla ustawy profesjonalizującej nadzór nad spółkami Skarbu Państwa. To zmiana, na którą umówiliśmy się z Polakami jako Polska 2050 i cała Koalicja 15 października" - wyjaśniła partia.
I opublikowała oświadczenie, w którym głos zabrał sam Jacek Bartmiński. Jak wyjaśnił, jego odwołanie jest dokonaną przez premiera oceną nadzorowania jednej ze spółek - PLL LOT.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W przypadku LOT-u, wobec zmiany nadzorującego ministra wyraziłem wobec rady nadzorczej oczekiwanie powstrzymania się w tym przejściowym okresie od podejmowania ważnych decyzji, w tym decyzji kadrowych" - napisał Bartmiński. Jak dodał, został jednak poinformowany, że decyzja niezależnego organu spółki została podjęta w oparciu o analizę informacji uzyskanych przez Komitet Audytu i złożony do MAP raport.
Bartmiński zaznaczył, że znając treść tego raportu rozumie uzasadnienie decyzji rady, uważa jednak, że została podjęta "w niewłaściwym czasie".
We wtorek rada nadzorcza PLL LOT odwołała prezesa Michała Fijoła. W środę nadzór nad PLL LOT przeszedł z ministerstwa aktywów do ministerstwa infrastruktury.
Hołownia zabiera głos
- Pan minister Bartmiński został rzeczywiście dzisiaj odwołany przez pana premiera Tuska. Chodzi, jak rozumiem, o sprawę LOT-u. Ja mam odmienną ocenę od oceny pana premiera Tuska tego, co się wydarzyło w LOT-cie - skomentował dymisję Bartmińskiego lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
- Pan premier zapytał swoich ludzi, ja zapytałem pana ministra Bartmińskiego, jak to wyglądało. Natomiast oczywistą rzeczą jest to, że to premier jest szefem rządu i ma prawo do podjęcia takiej decyzji - mówił Hołownia w piątek wieczorem, w trakcie rozmowy z dziennikarzami po spotkaniu promującym jego nową książkę.
- Poza tym w swoim oświadczeniu pan minister Bartmiński powiedział wszystko, co w zasadzie powinno zostać powiedziane, a więc że nie narusza to koalicji, natomiast też prowadzi nas do konkluzji, że nie będziemy proponowali następcy ministra Bartmińskiego do MAP, dopóki nasze postulaty nie zostaną zrealizowane w takim stopniu, żebyśmy mieli poczucie, że możemy wziąć odpowiedzialność za ten sektor, którym jest sposób funkcjonowania spółek Skarbu Państwa - zapowiedział.
- Chcemy mieć pewność, że jeżeli bierzemy za coś współodpowiedzialność, to to wygląda tak, jak powinno, a naszym zdaniem jeszcze tych standardów jeszcze nie zagwarantowaliśmy - skwitował.
Dodał, że jego partia nie zgłosi kandydata na wiceministra w MAP do momentu, w którym sprawa szeroko pojętego odpartyjnienia spółek Skarbu Państwa nie zostanie poważnie potraktowana przez koalicjantów.
- Myślę, że my powiedzieliśmy o tej sprawie w sposób zupełnie nieideologiczny i szalenie konkretny od samego początku, składając projekt do Sejmu. W tym projekcie jest bardzo konkretnie opisana wizja relacji między polityką a spółkami Skarbu Państwa. I to nie jest jakieś idealistyczne przekonanie o tym, że nikt nigdy nie powinien mieć żadnej nominacji politycznej, bo jeżeli Skarb Państwa jest Skarbem Państwa, firma jest własnością Skarbu Państwa, to jest oczywiste, że państwo powinno mieć narzędzia nadzoru. Dlatego w swojej ustawie postulujemy, żeby do rad nadzorczych wchodziła pula specjalistów z rynku, ale też politycznych nominatów, ale o sprawdzonych i przejrzanych kompetencjach - wyjaśnił.