- W jednym sklepie przez cały poniedziałek sprzedaliśmy jedną sztukę odzieży. Jedną! Daj Panie Boże, żebyśmy na koniec tego roku mieli w sklepach 70 proc. tego, co sprzedawaliśmy w 2019 roku - powiedział "Wyborczej" Sławomir Łoboda, wiceprezes firmy odzieżowej LPP, do której należą marki Cropp, Sinsay, House, Mohito oraz Reserved.
Czytaj też: Galerie handlowe. Najemcy zrywają umowy
W rozmowie z dziennikiem Łoboda przyznaje, że LPP w nowej, pokoronawirusowej rzeczywistości najprawdopodobniej będzie realizować sprzedaż na poziomie 30 proc., może 50 proc. wartości tego, co w 2019 roku. Pierwszego dnia otwarcia centrów handlowych w jednym sklepie firma sprzedała tylko jedną sztukę odzieży.
Wiceprezes LPP potwierdza w "Wyborczej", że choć właściciele centrów handlowych dają mu 50 proc. rabatu, a on wie, że to dużo, to nie wie, czy taka obniżka wystarczy. Jego zdaniem, w relacjach między uczestnikami rynku powinien nastąpić reset, a producenci i centra handlowe powinny przystąpić do negocjacji "przy czystym stole".
Czytaj także: Podziemie kosmetyczne kwitnie
Łoboda na pytanie, czy spodziewa się bankructw, odpowiada, że jest to nieuniknione i wydarzy się stosunkowo szybko. Jego zdaniem zamykane będą centra handlowe, a sieci handlowe będą padały.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl