- W tym roku Europa mówi o wojnie. Nie jest to już żaden temat tabu i wszyscy mówią otwarcie, że jeśli Ukraina przegra, to następna będzie Europa, NATO - wskazał Marek Świerczyński, szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych w ośrodku Polityka Insight w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
W Monachium otwarcie mówiło się, że nie ma co dłużej gadać, trzeba się zbroić, uruchamiać produkcję amunicji, uzbrojenia. Europa na serio musi zająć się swoją obroną, bo groźba wojny jest realna – podkreślił.
Wojna w Europie? To możliwe
- Niezależnie od wyniku wyborów prezydenckich w USA, Europa potrzebuje kursu na większe zdolności obronne. Niezależnie od tego, kto będzie w Białym Domu, wyzwań i działań kryzysowych może być tyle, że USA będą zaangażowane w innych regionach świata i nie będą w stanie poświęcić na Europę tyle zasobów. To jest oczywistość, ale również bardzo głośno wybrzmiało to podczas konferencji - dodał Świerczyński. Jego zdaniem obecny etap dyskusji o bezpieczeństwie w Europie można nazwać "potencjalnym drugim przebudzeniem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwszym był wstrząs wywołany przez rosyjską agresję w Ukrainie. Oby tym razem było ono poważne - podkreślił.
Jeszcze jednym ważnym elementem debaty transatlantyckiej jest, według Świerczyńskiego, "powrót (Wołodymyra) Zełenskiego na scenę". - Ukraiński prezydent, a co za tym idzie, i sprawa ukraińska - miał kilka gorszych miesięcy po tym, gdy "obraził się" na Zachód podczas ubiegłorocznego szczytu NATO w Wilnie, wystąpił na forum ONZ m.in. z krytyką Polski, nie został przyjęty w Kongresie - przypomniał ekspert.
Jak dodał, elementem jego powrotu było podpisanie trzech dwustronnych porozumień dotyczących bezpieczeństwa (z Wielką Brytanią, Niemcami i Francją), będących pokłosiem ustaleń G7 z ubiegłego roku z Wilna.
Owacje na stojąco
- W Monachium Zełenski znowu miał owacje na stojąco. Widać, że niektórzy wręcz dokonują rachunku sumienia, że zrobili za mało, za późno; że nie zorientowali się w porę, jakie zagrożenie stanowi Putin i jak jest zdeterminowany. Wydaje się, że jest nadzieja na ponowne "pełne zaangażowanie" - ocenił Świerczyński.
Dwa lata temu nikt nie wierzył w Ukrainę. Rok temu uwierzyliśmy i liczyliśmy na ukraińską kontrofensywę. Dzisiaj znowu pojawiło się widmo przegranej, a wraz z nim - zagrożeń także dla Europy. Putin ma dzisiaj więcej wojska niż przed wojną, chociaż pewnie gorszej jakości - powiedział analityk.
- Mam wrażenie, że zabójstwo opozycjonisty Aleksieja Nawalnego zadziała jako kolejne potwierdzenie dla wszystkich, że mają do czynienia z psychopatycznym zabójcą, któremu po pierwsze nie można ufać, a po drugie - który rozumie tylko język siły - dodał.
Konferencja monachijska w tym roku miała 60. edycję. Jak zaznaczył rozmówca PAP, jest to podstawowe forum przyjacielskiego dialogu transatlantyckiego, dialogu Ameryki z jej sojusznikami z Europy oraz partnerami z innych regionów świata.
- Te konferencje nie kształtują polityki, ale oddają pewien klimat. I w tym roku ten klimat jest bardzo poważny, jest to wręcz atmosfera grozy, ale też rosnącej świadomości, że konieczne jest działanie - podsumował analityk Polityki Insight.