Taki przepis wprowadza autopoprawka do rządowego projektu nowelizacji specustawy powodziowej. - Ta regulacja może być nadużywana. Pracodawca nie będzie miał możliwości sprawdzenia, czy ten urlop będzie wykorzystywany w podanym celu - mówi "DGP" Katarzyna Kamecka z Polskiego Towarzystwa Gospodarczego.
Uważa też, że to zaprzeczenie idei urlopu wypoczynkowego (z tej właśnie puli udziela się urlopu na żądanie". "Ustawodawca pozwala na wykonywanie w tym czasie pracy, choć w czynie społecznym. Pracodawca powinien też móc odmówić urlopu, gdy organizacja lub rodzaj pracy na to nie pozwalają" - dodano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
20 dni wolnego dla powodzian
Autopoprawka przewiduje też 20 dni wolnego dla powodzian na usuwanie skutków wielkiej wody. Gazeta przypomina, że ta propozycja była w pierwotnym projekcie nowelizacji, ale dokument przyjęty na ostatnim posiedzeniu rządu już jej nie zawierał. Obecnie propozycja zakłada, że pracownik-powodzianin otrzyma 100 proc. wynagrodzenia za ten czas, a nie tylko połowę. Koszty te pracodawcom mają zwracać marszałkowie województw z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Uprawnienie to będzie można wykorzystać aby usuwać szkody powodziowe w odniesieniu do mienia swojego lub krewnego, albo osoby pozostającej w faktycznym związku, wspólnie zamieszkującej i gospodarującej.
- Pozytywnie należy ocenić to, że pracodawcom zapewniono zwrot kosztów wypłaty tego wynagrodzenia po złożeniu wniosku do marszałka województwa. Sama absencja pracownicza jest dużym obciążeniem dla każdego pracodawcy, więc bardzo dobrze, że pracodawcy zostaną zwolnieni z kosztów jej finansowania - dodaje Kamecka.