Parlament Europejski wzywa do ustanowienia prawa do bycia offline. Decyzja ma być podyktowana tym, że nadmierne korzystanie z urządzeń technologicznych może nasilić izolację czy pogorszyć jakość snu. Wpływa też na wyczerpanie emocjonalne i wypalenie zawodowe - pisze "Puls Biznesu".
Bezpośrednim powodem próby wdrożenia prawa dla wszystkich krajów Wspólnoty jest jednak pandemia. W czasie izolacji zaburzyła się bowiem granica między pracą a domem. Zwiększone obciążenie w nadgodzinach wyraźnie widać też w statystykach prowadzonej korespondencji.
Okazuje się, że na firmowe maile odpowiada po godzinach pracy ponad jedna trzecia z nas (39 proc. badanych pracowników), z czego 10 proc. częściej niż̇ przed pandemią.
Rynek pracy wymusił na nas odpowiadanie na służbowy telefon lub mail niezwłocznie, a najpóźniej w ciągu doby, nawet na wczasach. Niektórzy są nawet za to faworyzowani.
Ustawowy obowiązek zapewnienia pracownikom prawa do wyłączenia się istnieje we Francji, Hiszpanii i Włoszech. W Belgii pracodawca musi skonsultować to z działającą w zakładzie komisją ds. bezpieczeństwa i higieny pracy.
Już w styczniu br. Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której wzywa do przyjęcia dyrektywy ustanawiającej prawo pracowników do bycia offline, określane też jako prawo do wyłączenia się.