Brytyjczycy wybudują w hrabstwie Kent dwa duże ośrodki dla nielegalnych migrantów, którzy przedostają się na Wyspy przez kanał La Manche – donosi stacja BBC.
Pierwszym obiektem będzie baza ratunkowo-przyjazdowa brytyjskiej straży granicznej w dokach w Dover. Trafią do niej nielegalni migranci uratowani na kanale La Manche, a następnie tam odbywać się będzie ich rejestracja. W razie potrzeby osoby te otrzymają pomoc medyczną.
Drugim obiektem będzie znacznie większy ośrodek w byłej bazie wojskowej Manston, który był w tym roku przedmiotem krytyki z powodu złych warunków. Może on pomieścić do 1600 osób, które będą tam przebywać do czasu, aż urzędnicy znajdą im zakwaterowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowe, drakońskie przepisy
Od początku tego roku do 9 grudnia włącznie do Wielkiej Brytanii nielegalnie przedostało się przez kanał La Manche 29 090 osób, co jest znaczącym spadkiem w stosunku do analogicznego okresu zeszłego roku, gdy liczba ta wynosiła aż 44 264.
Rząd premiera Rishi Sunaka podkreśla, że zatrzymanie migrantów, którzy za pomocą małych łodzi forsują kanał La Manche i przedostają się na Wyspy, jest jednym z jego priorytetów.
W powstrzymaniu nielegalnej migracji ma mu pomóc nowe prawo, którym Izba Gmin zajmie się już we wtorek. Umożliwia ono brytyjskim władzom deportowanie nielegalnych imigrantów do Rwandy.
Według zapisów nowej ustawy Rwanda jest bezpiecznym krajem trzecim i w odniesieniu do spraw azylowych pozwala na niestosowanie niektórych zapisów brytyjskiej ustawy o prawach człowieka.
Zgodnie z umową zawartą z Rwandą, do tego kraju mogliby być wysyłani wszyscy nielegalni imigranci, niezależnie od narodowości. Tam byłyby rozpatrywane ich wnioski o azyl i jeśli mają oni podstawy do tego, otrzymywaliby go - ale w Rwandzie, a nie w Wielkiej Brytanii.
Rząd w opałach. Ważą się losy Sunaka
Brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych przeznaczy do 2030 r. na zarządzanie kryzysem migracyjnym ok. 700 mln funtów.
Zatrzymanie nielegalnej imigracji i znaczące ograniczenie legalnej, która osiągnęła rekordowe poziomy, jest warunkiem koniecznym, by Partia Konserwatywna nie poniosła druzgocącej klęski w przyszłorocznych wyborach.
Jak donoszą brytyjskie media, część przeciwników Sunaka, w jego Partii Konserwatywnej już myśli o tym, by go zamienić na byłego premiera Borisa Johnsona.