Jeszcze w środę członkowie brytyjskiego parlamentu będą głosować nad tym, czy chcą tzw. twardego brexitu, to jest, czy zgadzają się na wystąpienie Wielkiej Brytanii z UE bez umowy regulującej dalsze stosunki.
To efekt wtorkowej porażki rządu w Izbie Gmin, gdzie ostatecznie upadła negocjowana przez Theresę May umowa z Brukselą, stosunkiem głosów 391 do 242. Czas płynie nieubłaganie, termin opuszczenie struktur Wspólnoty mija 29 marca. Przed Londynem stają właściwie 3 drogi: przeterminowany brexit, twardy brexit, albo jego brak. Na kolejną umowę Wielka Brytania liczyć nie może. Kategorycznie nie zgadza się na nią Unia.
Która opcja przeważy? Trudno ocenić. Jednak brytyjski rząd już powziął kroki, które dotyczą tej najbardziej radykalnej formy rozwodu z UE – twardego brexitu. I to tuż przed głosowaniem w jego sprawie. Na swoich stronach opublikował informacje o stawkach taryf celnych, które będą obowiązywać jeśli nie będzie umowa z Brukselą.
Nie uszło to uwadze pozostałych członków Wspólnoty. Również polskie Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii na swoim profilu twitterowym opublikowało ostrzeżenie: "Uwaga! Rząd Wielkiej Brytanii opublikował dziś informację o stawkach taryf celnych w przypadku bezumownego brexitu".
Tymczasem, jak pisaliśmy na łamach money.pl,przedsiębiorcy mają dość już przedłużającej się niepewności związanej z tym wydarzeniem. Wpływa to bowiem na ich biznesy. Od dłuższego czasu przygotowują się na hard brexit.
Brytyjsko-Polska Izba Handlowa też zaleca, aby zadbać o zgodną dokumentację potrzebną do handlu z krajami trzecimi po 29 marca: numer EORI i certyfikaty świadczenia pochodzenia produktów. - Po twardym brexicie będą obowiązywały taryfy celne według stawek Światowej Organizacji Handlu. Dlatego też brexit bez umowy może okazać się dla polskiego przedsiębiorcy wyjątkowo kosztowny - zaznacza Kuba Piegat z British Polish Chamber of Commerce.
Z kolei z szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego twardy brexit będzie oznaczał redukcję etatów w Polsce o ok. 46,5 tys. Według PIE, najbardziej ucierpiałby sektor rolno-spożywczy - liczba pracujących w rolnictwie zmniejszyłaby się o 7,2 tys. osób, a w przemyśle spożywczym - o kolejne 3,2 tys. osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl