Według corocznego raportu Departamentu Biznesu, Energetyki i Strategii Przemysłowej, pracownicy odbyli łącznie 4500 lotów służbowych. Rok wcześniej było ich zaledwie 2700.
Jak zauważają ekolodzy, podróże samolotem generują bardzo dużo dwutlenku węgla. W trosce o klimat powinno się zatem ograniczyć je do niezbędnego minimum. Tym bardziej, że w większości były to loty krajowe, na stosunkowo niewielkie odległości.
- Każda gałąź gospodarki musi dokonywać redukcji emisji dwutlenku węgla, a w rządzie należy oczekiwać, że BEIS (Departament Biznesu, Energetyki i Strategii Przemysłowej) będzie w tym przodować - powiedział w rozmowie z "The Guardian" Doug Parr, klimatolog z Greenpeace. - Czy taka liczba lotów krajowych w małym, rozwiniętym kraju o stosunkowo dobrym transporcie lądowym jest naprawdę konieczna?
Urzędnicy planują zredukować emisję gazów cieplarnianych o 2/3 do 2020 roku. Na pytania dotyczące lotów służbowych odpowiadają tak:
"Łączna emisja gazów cieplarnianych w departamencie, która uwzględnia zarówno podróże samolotem, jak i inne czynniki, wyniosła mniej niż 22 700 ton węgla w tym roku finansowym. W ubiegłym roku wydział wyemitował 30 300 ton" - czytamy w odpowiedzi na pytania reporterów "The Guardian".
W tym samym roku, w którym niemal podwoiła się liczba służbowych lotów, Departament zwrócił się do Komisji ds. Zmian Klimatu z prośbą o wyznaczenie drogi do gospodarki zeroemisyjnej. Do 2050 roku Wielka Brytania chce emitować tyle samo gazów cieplarnianych, ile będzie pochłaniać.
W odpowiedzi przedstawiciele komisji poinformowali, że aby skutecznie ograniczyć emisję gazów, liczba lotów odbywanych przez Brytyjczyków nie może gwałtownie wzrastać.
- Urzędnicy powinni wyznaczać złote standardy, a nie latać 4500 razy w roku na krajowych trasach - skomentował Alan Whitehead, polityk z brytyjskiej Partii Pracy, lobbujący za większym wykorzystaniem zrównoważonych źródeł energii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl