Najnowsze dane z Wielkiej Brytanii są światełkiem w tunelu. Po fatalnym drugim kwartale, w którym PKB kraju zmniejszyło się o 0,2 proc. Eksperci oczekiwali wówczas, że gospodarka ani nie urośnie, ani się nie skurczy i wzrost wyniesie okrągłe zero.
Jednak trzy miesiące temu stało się inaczej. Ciężarem okazało się spowolnienie w sektorze przemysłowym i budowlanym podszyte widmem brexitu.
Jak wskazuje cytowany przez PAP szef zespołu badającego PKB Rob Kent Smith, na negatywne wskazanie złożyło się m.in. przyspieszenie części produkcji i importu produktów z drugiego kwartału na pierwszy kwartał br., kiedy producenci spodziewali się wyjścia kraju z Unii Europejskiej.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Eksperci obawiali się wówczas recesji, która może potrwać dłużej. Ujemny wynika PKB był bowiem pierwszym od zakończenia kryzysu finansowego z 2012 roku. Szczególnie, że wizja brexitu również nie pomagała w rozwoju gospodarki.
Nastroje w trzecim kwartale nieznacznie się poprawiły. Jak podaje "Guardian", Bank Anglii spodziewał się, że wzrost wyniesie 0,4 proc. Ostatecznie jednak skończyło się na 0,3 proc. na plusie.
Wielka Brytania słabnie. Spada PKB, leci funt
Nieco wolniejszy wzrost spowodowany był przede wszystkim słabym wrześniem. W tym miesiącu gospodarka skurczyła się o 0,1 proc. PKB, ale dane za lipiec i sierpień były na tyle dobre, że cały kwartał okazał się przyzwoity.
Choć gospodarka nieznacznie rośnie, to powodów do zadowolenia nie ma. W ujęciu rocznym bowiem PKB wzrosło o 1 proc., a to oznacza najgorszy wynik od 2010 roku, gdy europejską gospodarkę trawił wielki kryzys.
Największym problemem gospodarki brytyjskiej jest stagnacja w przemyśle. Produkcja bowiem w dalszym ciągu nie rośnie, a niezłe wyniki usług i budownictwa nie wystarczą, by gospodarka poradziła sobie w fazie spowolnienia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl