Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|
aktualizacja

Wielka inwentaryzacja naszych domów. Obejmie pięć milionów budynków

787
Podziel się:

Kominiarze poza czyszczeniem kominów będą przepytywać właścicieli o stan techniczny ich domów, a nawet o grubość ścian. — Będziemy to robić w ramach dotychczasowych obowiązków — mówią w rozmowie z money.pl. Eksperci zastanawiają się, po co rządowi te dane.

Wielka inwentaryzacja naszych domów. Obejmie pięć milionów budynków
Kominiarze podczas rutynowej kontroli kominów będą zadawać właścicielom dodatkowe pytania (Adobe Stock, Grzegorz Polak)

W ubiegłym roku informowaliśmy, że powstaje Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków (CEEB), którą tworzy Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB). Z tego powodu wszyscy właściciele nieruchomości musieli złożyć deklaracje o źródłach ciepła.

To jednak nie koniec. W kolejnym etapie w CEEB pojawią się informacje na temat stanu technicznego budynków. Z ewidencji dowiemy się m.in., ile dany budynek zużywa energii, jaka jest grubość ścian czy dachu, jaki jest rok budowy, ile ma kondygnacji i pokoi. Pojawią się tam też dane o stanie stolarki okiennej, drzwiowej i rodzaju ocieplenia.

Jak będą zbierane te dane? Okazuje się, że pomogą w tym m.in. kominiarze. Podczas rutynowej kontroli kominów w domach będą zadawać dodatkowe pytania. — Będziemy zbierać te dane, bo GUNB sobie tego zażyczył — mówią w rozmowie z money.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nadchodzi wielka fala modernizacji budynków. Na co zwrócić uwagę?

"Każdy właściciel będzie musiał odpowiedzieć na pytania"

O tym, że kominiarze i pracownicy wydziałów ochrony środowiska będą kontrolować m.in. stan techniczny budynków, napisaliśmy już w maju.

Po naszym tekście resort rozwoju kategorycznie zaprzeczył. Minister Waldemar Buda napisał na Twitterze, że "do domów Polaków nie wejdą kontrole". "Dane dotyczące efektywności energetycznej będą zbierane dobrowolnie" - podał.

Do tej pory nie informowano, jak to się będzie odbywać. Teraz okazuje się, że kominiarze, podczas rutynowej kontroli kominów, będą wypełniać ankietę w specjalnym elektronicznym formularzu. Nikogo to nie ominie.

Każdy właściciel nieruchomości musi dokonywać obowiązkowego, okresowego przeglądu przewodów kominowych. Tym razem, poza czyszczeniem komina, będziemy zadawać pytania — m.in. o rodzaj budynku czy liczbę kondygnacji. Będziemy także spisywać rodzaj urządzeń grzewczych — tłumaczy przedstawiciel izby kominiarzy, który prosi o nieujawnianie nazwiska.

Co się stanie, jeśli ktoś odmówi odpowiedzi? — W takim wypadku w rubryce będziemy wpisywać "brak danych". Naszą rolą jest jedynie zbieranie informacji — zapewnia.

Kto będzie za to płacił? — Za wyczyszczenie komina i przy okazji sporządzenie ankiety zapłaci właściciel domu — wyjaśnia i zapewnia, że w związku z ankietami ceny nie pójdą w górę. Na Mazowszu przegląd kominiarski kosztuje ok. 250 zł.

GUNB zbiera dane na podstawie rozporządzenia

Przygotowując materiał, zapytaliśmy zarówno GUNB, jak i resort rozwoju, na jakiej podstawie będą przeprowadzane kontrole i jak będą wyglądać.

Okazuje się, że podstawą prawną do zbierania danych od właścicieli nieruchomości ma być "Rozporządzenie Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie szczegółowych danych i informacji gromadzonych w centralnej ewidencji emisyjności budynków". Na jego podstawie GUNB może rozbudowywać bazę CEEB o tzw. moduł inwentaryzacji budynków.

Projekt został rozpatrzony przez Komitet Rady Ministrów ds. Cyfryzacji, i w najbliższym czasie zostanie skierowany do rozpatrzenia przez komisję prawniczą. Termin wejścia w życie rozporządzenia przewidziany jest na 18 września — informuje money.pl Aneta Polak z GUNB.

Aplikacja jest testowana w 17 gminach

Kominiarze będą wpisywać dane za pomocą aplikacji ZONE, którą przetestowano w 17 gminach. W całym kraju odbyły się też organizowane przez GUNB szkolenia dla urzędników i kominiarzy. Zostali oni także wyposażeni w specjalne tablety, w których zainstalowana jest aplikacja.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Dziś nie mówi się o Dobrej Zmianie". Inflacja to nie jest jedyny problem PiS

"Po co gromadzić dane, które się dublują?"

Zdaniem ekspertów dane zbierane przez kominiarzy będą nierzetelne. Krytycznie na ten temat wypowiedziało się m.in. Stowarzyszenie Certyfikatorów i Audytorów Energetycznych, które opiniowało projekt rozporządzenia ministra rozwoju.

Organizacja zwróciła uwagę na to, że zbieranie danych bez odpowiedniej wiedzy na ten temat ma niewielki sens.

Kominiarz nie jest osobą uprawnioną np. do oceny kotła. Takie informacje mogą sprawdzać jedynie osoby uprawnione w zakresie przeglądu urządzeń grzewczych — mówi prezes stowarzyszenia Maciej Surówka.

Ekspert przypomina, że od ośmiu lat istnieje centralny rejestr charakterystyki energetycznej budynków, w którym znajdują się dane dotyczące ok. miliona świadectw energetycznych. — Po co więc tworzyć nową bazę, skoro są to te same dane? — zastanawia się.

Trzeba wydać miliard złotych

Wątpliwości mają też samorządowcy. Oni także będą uczestniczyć w pozyskiwaniu danych do bazy CEEB. Stanowisko w tej sprawie wyraził m.in. Śląski Związek Gmin i Powiatów.

Dane dotyczące stanu technicznego budynków będą wymagały wizyty w danym lokalu, co będzie generowało koszty. Gminy nie są w stanie wygospodarować dodatkowych środków na zatrudnienie specjalistów lub zlecenie usługi na zewnątrz w obecnej, pogarszającej się sytuacji finansowej — czytamy w stanowisku organizacji.

Śląscy samorządowcy szacują, że koszt jednej inwentaryzacji budynku jednorodzinnego to około 200 zł. "Stawkę na podobnym poziomie za takie usługi proponowały już w poprzednich latach stowarzyszenia kominiarzy biorące udział w konsultacjach projektu ZONE" — informują.

Przypominają też wyliczenia ministerstwa rozwoju, z których wynika, że inwentaryzacja budynków w ramach systemu CEEB obejmie ponad 5 mln budynków w całym kraju. "Daje to kwotę ponad miliarda złotych potrzebną na sfinansowanie realizacji zadań tylko po stronie samorządu" - wskazują.

"To nie należy do naszych obowiązków"

Samorządowcy mają także wątpliwości, czy mają prawo zbierać od właścicieli szczegółowe dane o budynkach.

Wójt, burmistrz czy prezydent może dziś gromadzić jedynie dane o źródłach ciepła, o źródłach energii elektrycznej, wykorzystywanych na potrzeby budynku — wskazują.

Zdaniem samorządowców zakres danych o budynkach zawarty w rozporządzeniu Ministra Rozwoju i Technologii wykracza więc poza "delegację ustawową".

— Nowe propozycje rządu są obarczone deliktem. Brak jest podstaw prawnych do nakładania na gminy nowych obowiązków, tym bardziej że wiąże się to z wejściem na teren czyjejś nieruchomości i pozyskiwaniem informacji — mówi Leszek Świętalski, dyrektor Biura Związku Gmin Wiejskich RP.

Skarbówka będzie mieć wgląd w dane

Z ustawy o wspieraniu termomodernizacji i remontów oraz o Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków wynika, że dostęp do danych w CEEB będą mieć m.in. pracownicy ministerstw, urzędów, urzędnicy gminni i inspektorzy Inspekcji Ochrony Środowiska.

Nowe uprawnienia otrzymają też strażnicy miejscy. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji trwają prace nad przepisami pozwalającymi funkcjonariuszom egzekwować obowiązek wpisu źródła ciepła do CEEB.

Na liście uprawnionych instytucji znajduje się też Krajowa Administracja Skarbowa.

Po co skarbówka ma mieć wgląd w bazę CEEB? Eksperci uważają, że to przymiarka do wprowadzenia podatku katastralnego. Dane z CEEB mogą m.in. ułatwić wycenę nieruchomości.

Moim zdaniem nikt nie ruszy jednak tego tematu przed wyborami – mówi Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości.

W lipcu GUNB ogłosił, że rozpoczyna pilotaż systemu CEEB. Zapytaliśmy, na czym ma to polegać. — To etap, który pozwala zweryfikować właściwości i funkcjonalności poszczególnych modułów przed wdrożeniem — wyjaśnia Aneta Polak z GUNB.

Do pilotażu CEEB zaproszono 325 użytkowników, wśród których jest 105 pracowników 20 urzędów (gmin, urzędów marszałkowskich i straży miejskich) oraz 220 kominiarzy z siedmiu korporacji kominiarskich. Obywatele — zdaniem GUNB — będą brać w nim udział w sposób pośredni, "we współpracy z urzędnikami i kominiarzami".

Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(787)
WYRÓŻNIONE
stary
rok temu
Propozycja jest prosta "nieposłuszeństwo obywatelskie". Niech każdy odmawia podawania tych danych, wtedy władzy rura zmięknie. Następne co trzeba będzie podać to długość buta i fiu....a.
stary
rok temu
To znaczy a) nie budować kominów b) samemu czyścić komin. A tak już całkiem poważnie.. kogo tam na "górze" główka boli? To reszty już odlecieliście ? Na takich biurokratów, którzy łamią nagminnie prawo nie będe głosował, mam nadzieję że więcej osób pojmie kim jesteście.
????
rok temu
Mieszkam w swoim domu ponad 30 lat i kominiarz nie był u mnie ani razu. Sam potrafię przeczyścić komin. A jak ktoś nie używa komina bo ma pompę ciepła to też ma obowiązek zadawać się z kominiarzem? Co znowu złodzieje kombinujecie???
NAJNOWSZE KOMENTARZE (787)
abeta
6 miesięcy temu
inwentaryzacja parametrów technicznych budynku jest DOBROWOLNA! Nic nie musimy nikomu podawać.
zzzzzzzzzzzzz...
rok temu
Pracownicy ochrony środowiska niech się zajmą tymi co pompują szamba bo nie chcą się podłączyć bo mają pseudo ekologiczne-pompa i pod płot.
slaby
rok temu
kominiarze żądają dodatkowej opłaty za "inwentaryzację" czyli wypełnienie ankiety , kosztuje to 500 zł!
Nina
rok temu
Paranoja niech lepiej kontrolują co się wwodzi do Polski, gdzie nie spojrzeć to jakieś wysypisko śmieci i strach tam wchodzić. Firma dzierżawi działkę, ma koparkę i sprowadza śmieci, gmina się tłumaczy i mówi że nic nie może z tym zrobić. A oni kontrolują obywateli.
🤩😎😘
rok temu
T0jest zły projekt
...
Następna strona