Poprzez platformę #dziejesie dostajemy kolejne zdjęcia obrazujące, co dzieje się w czasie świąt Wielkiej Nocy 2021. Mimo zaostrzenia obostrzeń i trwającego lockdownu oraz apeli rządu o pozostanie w domach, rodacy ruszyli w Polskę.
Jedna z czytelniczek przysłała nam zdjęcie z centrum Warszawy, blisko stacji Metro Centrum, skąd odjeżdżają autobusy zabierające pasażerów, zwykle do innych polskich miast, a czasem za granicę.
Widzimy tłumy pasażerów wchodzące do autobusów, a także osoby z nadzieją oczekujące, by do dostać się do środka, kupić bilet i pojechać. Niestety, nie każdemu to się uda.
Też jesteś świadkiem świątecznej gorączki? Widzisz tłumy osób na dworcach? Prześlij nam zdjęcie poprzez platformę dziejesie.wp.pl.
Zgodnie z zasadami lockdownu, który potrwa co najmniej do 9 kwietnia, środkami transportu zbiorowego może podróżować ograniczona liczba osób.
W tym samym czasie jednym autobusem nie może jechać więcej osób niż 50 proc. liczby miejsc siedzących, albo (co dotyczy głównie komunikacji miejskiej) 30 proc. liczby wszystkich miejsc siedzących i stojących, przy jednoczesnym pozostawieniu w pojeździe co najmniej 50 proc. miejsc siedzących niezajętych.
To oznacza, że jeśli autobus wożący pasażerów z miasta do miasta jest w stanie zabrać jednocześnie 50 osób, zgodnie z pandemicznymi zasadami obecnie nie pojedzie więcej niż 25 pasażerów.
Rząd nie przewidział tu wyjątku dla zaszczepionych (jak w przypadku limitu osób), wyłączeni z zasady nie są także ozdrowieńcy. Zasada dotyczy wszystkich, bez wyjątku.
To oznacza spore problemy w podróżowaniu w czasie świąt. Wielu pasażerów łudziło się, że inni wezmą sobie do serca apel rządu i pozostaną w domach. Nic bardziej mylnego. Jeśli ktoś nie zaplanował wcześniej podróży i nie kupił biletu z wyprzedzeniem, teraz może już nie dostać się do miejscowości, do której chciał pojechać, ze względu na brak wolnych miejsc w autobusach.