- Ceny sanek rosną - nie ukrywają przedstawiciele internetowego sklepu Gucio. Jak opowiadają, w tym sezonie sprzedali już ponad 20 tys. sztuk sanek.
Takiego popytu nie było od lat - bo i od lat nie było takiej zimy. Sprzedawcy tłumaczą więc, że nie mają wyboru. Rosnące ceny to efekt "kontrolowania popytu". Gdyby były niższe, firmy po prostu nie nadążyłyby z produkcją. - Poza tym, ceny wszystkich elementów rosną, więc fabryki zwyczajnie podnoszą ceny - mówią nam pracownicy internetowego sklepu.
Jak bardzo wzrosły ceny? W poprzednich sezonach, gdy śniegu było niewiele, potrafiły kosztować kilkadziesiąt złotych. Nawet w tym roku, jeszcze w grudniu, kosztowały zwykle ok. 80-90 zł. Teraz trudno znaleźć takie poniżej 100 zł. Ale nabywców znajdują i sanki luksusowe - z ocieplaczami czy nawet ze śpiworami.
Na internetowych serwisach można znaleźć oferty w cenach przekraczających nawet 450 zł. A co ze standardowymi, drewnianymi sankami? I one potrafią być oferowane w cenach zbliżających się do 300 zł.
O cenie często decyduje termin wysyłki. Niektórzy internetowi sprzedawcy zaznaczają, że choć fabryki pracują na pełnych obrotach, to i tak się nie wyrabiają z dostawami. Nieraz więc trzeba czekać na wysyłkę i tydzień.
Wzrost o 1460 procent
Jak mówi WP Finanse Katarzyna Jędrachowicz z serwisu Ceneo, bazując na zapytaniach klientów w wyszukiwarce cen, boom na sanki ciągle trwa. A w momentach wielkich opadów zapytań jest oczywiście najwięcej.
Nawet porównując okres tygodniowy od 2 do 9 lutego z okresem 2-9 stycznia, w Ceneo liczba zapytań o sanki wzrosła o około 25 proc.
Jednak Katarzyna Jędrachowicz przyznaje, że są to wyniki dalekie od rekordów ze stycznia. A porównując tydzień 7-13 stycznia wobec tygodnia 7-13 grudnia w Ceneo zanotowano wzrost zapytań aż o 1460 procent.
Jabłuszka też popularne, a znacznie tańsze
W cieniu popularności sanek coraz więcej klientów pyta o tańszą alternatywę - czyli o jabłuszka.
W jednym z internetowych sklepów słyszymy, że o jabłuszka pytają często klienci, którzy są zszokowani wysokimi cenami sanek. - Nie każdego przecież stać na inwestycję za 200 zł. Więc, aby dzieci nieco poczuły magię zimowych atrakcji, kupują im właśnie jabłuszka - mówi nam sprzedawca w jednym ze sklepów.
Jak wyglądają zatem ceny jabłuszek do zjeżdżania? Standardowo w internetowych serwisach można je dostać od 20 do 30 zł. Nie brak jednak i ofert za 40 czy nawet 50 zł. W sklepach słyszymy, że w poprzednich sezonach kosztowały raczej bliżej kilkunastu złotych, a i tak nie znajdowały zbyt wielu nabywców.
Sprzedawcy żartują, że zima ich zaskoczyła niczym drogowców. I już zadają sobie pytania, jaką strategię przyjąć w przyszłych sezonach. Zamawiać więcej z nadzieją na podobne opady śniegu? A może taka koniunktura na sanki i jabłuszka już prędko się nie powtórzy?