W nocy z 26 na 27 maja zeszłego roku mieszkańcy Skórcza nie spali. Nie tylko dlatego, że przez całą noc słyszeli syreny wozów strażackich, lecz również dlatego, że zadawali sobie pytanie, co dalej będzie z pracą? Tamtej nocy wybuchł pożar w firmie, która dawała zatrudnienie co piątemu mieszkańcowi gminy. Ogień pochłonął tym samym miejsca pracy kilkuset osób.
Ta firma to Iglotex, producent i dystrybutor żywność. Dziennikarka WP rozmawiała po pożarze z mieszkańcami Skórcza o tym, co pożar, który uszkodził halę w 90 proc., dla nich oznacza. Ktoś powiedział: "Iglotex brał wszystkich, także niepełnosprawnych. Pracowali tu spokrewnieni ze sobą, członkowie tej samej rodziny: ojciec z matką, a potem ich dzieci. Było też blisko. A nie wszyscy mają samochód, aby dojeżdżać do fabryk w Kwidzynie czy Starogardzie".
Właściciele od razu przystąpili do odbudowy i pobili przy tum chyba rekordy w stawianiu tak wielkiej hali z cała infrastrukturą niemal od podstaw.
- W rekordowym tempie, w ciągu zaledwie dziewięciu miesięcy od uzyskania pozwolenia na budowę (w końcu lutego 2020 roku) uruchomiliśmy w pełnym zakresie produkcję w nowej fabryce w Skórczu (…) W nowym zakładzie produkcyjnym i oddziale dystrybucyjnym pracę znalazło łącznie niemal 700 osób, mieszkańców Skórcza i gmin sąsiadujących. Inwestycja o tej skali to krok milowy w historii rozwoju Grupy Iglotex – komentuje Maciej Włodarczyk, prezes zarządu Iglotex S.A.
Co podkreśla zarząd w komunikacie, bardzo ważnym elementem inwestycji jest również powstanie pierwszego o tej skali i zaawansowanego technologicznie centrum badawczo-rozwojowego dla całej Grupy IGLOTEX. Będą tu prowadzone badania nad rozwojem nowych produktów, testy usprawniające procesy technologiczne i udoskonalające produkty.