Pandemia koronawirusa sprawiła, że firmy zaczęły masowo wysyłać swoich pracowników do domów. I choć wielu już wróciło do biur, to wciąż nie brakuje tych, którzy zostali na "home office".
- Praca zdalna ma swoje zalety, ale nie w sytuacji, gdy u sąsiada trwa remont - pisze w mailu na dziejesie.wp.pl pan Marek, nasz czytelnik ze stolicy.
- Prace w mieszkaniu obok trwają już drugi tydzień. Mam problemy, żeby wziąć udział w telekonferencji czy porozmawiać z klientem przez telefon. Nie wspominając już o tym, że po prostu nie jestem w stanie się skupić - opowiada.
Masz problemy z pracą zdalną? Daj nam znać na dziejesie.wp.pl
Z sąsiadem rozmawiał. Ten rozumie jego sytuację, ale prac przerwać nie może, bo remont zaplanował już dawno temu, wynajął nawet mieszkanie na mieście na ten czas. Negocjacje z pracodawcą też nie były owocne. Firma pracuje zdalnie do odwołania - i nie będzie zmian ze względu na jeden remont.
Negocjować z pracodawcą
Panu Markowi udało się tylko jedno - wynegocjować, by przynajmniej na czas jego pracy budowlańcy wyłączyli muzykę disco-polo.
Jakie jednak możliwości ma pracownik zdalny, który nie jest w stanie pracować przez remont? Sławomir Paruch z kancelarii PCS | Littler radzi najpierw poinformować pracodawcę o całej sytuacji.
Jednak jeśli pracodawca polecił pracę z domu - i można ją stamtąd wykonywać, to pracownik nie może zażądać powrotu do biura. O ile oczywiście remont nie stwarza zagrożenia dla zdrowia czy życia. Prawnik zauważa, że "to pracodawca tu decyduje".
- Jeśli jest to np. hałas z klatki schodowej, to trudno powiedzieć, że wykonywanie pracy w takich warunkach jest niemożliwe – choć fakt, że jest zdecydowanie mniej komfortowe. Jest to jednak typowa okoliczność i jeśli nie wpływa na BHP to pracownik jest zobowiązany do pracy - komentuje Sławomir Paruch.
A co w sytuacji, gdy przez remont i hałas nie możemy wziąć udziału w ważnej konferencji? Tu prawnik radzi negocjować z sąsiadem i ekipą - na przykład, by ta wstrzymała pracę na określony czas.
Czy więc pracownik zdalny jest skazany na negocjacje? Pewną furtkę zostawia co prawda kodeks pracy. Według jego zapisów pracodawca ma obowiązek "organizować pracę w sposób zapewniający zmniejszenie uciążliwości pracy". Jeśli więc remont naprawdę jest wyjątkowo głośny, firma może próbować na przykład wynająć miejsce coworkingowe na czas najbardziej intensywnych prac u sąsiada.
Czytaj też: Praca zdalna pod lupę. Ruszają kontrole w domach
Remont a spółdzielnia
Remonty potrafią być uciążliwe nie tylko dla pracowników zdalnych, ale także po prostu dla mieszkańców budynku. Z tego powodu spółdzielnie czy wspólnoty mieszkaniowe mogą same wyznaczyć godziny, w których prace remontowe nie mogą być przeprowadzane.
Mieszkańcy powinni się do tych zasad oczywiście dostosować. Dzwoniliśmy do kilku warszawskich spółdzielni, aby spytać, czy przez boom na telepracę pojawiły się pomysły, by zmienić godziny, w których można hałasować. Każda spółdzielnia przyznała - remonty są faktycznie teraz problemem. Jednak jak na razie żadna z nich regulaminów nie zmieniła.
Jeśli natomiast prace trwają poza wyznaczonymi godzinami, można poszukać pomocy w straży miejskiej. W referacie prasowym warszawskiej straży słyszymy, że funkcjonariusze mogą w takiej sytuacji dać hałasującemu mieszkańcowi upomnienie. Jeśli to nie poskutkuje, trzeba będzie jednak wejść na drogę sądową.
Funkcjonariusze straży miejskiej przyznają jednocześnie: takich zgłoszeń jest jak na lekarstwo. I dla telepracowników w trudnej sytuacji mają radę podobną do tej, którą słyszymy od prawników: najlepiej po prostu dogadać się z sąsiadem. Bo przecież prowadzenia remontu, jeśli godziny są odpowiednie, zakazać mu nie możemy.