Niemiecka prokuratura prowadzi śledztwo przeciwko czterem członkom zarządu Wirecard w tym prezesowi Markusowi Braunowi podejrzewając ich o oszukanie udziałowców. Jak pisze Reuters, Jan Marsalek - jeden z członków zarządu fintechu od wybuchu afery przebywał na Filipinach, ale teraz miał udać się samolotem do Chin.
Menardo Guevarra, filipiński minister sprawiedliwości nie może jednak potwierdzić tych informacji. Kamery lotniskowe nie zarejestrowały jego obecności - wskazuje Reuters. Marsalek jeszcze w poniedziałek został zwolniony ze stanowiska.
Wirecard złożyło wniosek o niewypłacalność w sądzie w Monachium w czwartek. Jak poinformowała, kontynuacja jej działalności nie jest pewna w związku z poważnymi zobowiązaniami wobec wierzycieli sięgającymi 1,5 mld dol.
Upadek Wirecard nastąpił zaledwie tydzień po ujawnieniu raportu audytora EY. Jak podkreśliła firma przeprowadzająca kontrolę , podczas audytu w 2019 r. otrzymała fałszywe potwierdzenia dotyczące rachunków powierniczych i przekazała je odpowiednim organom.
"Istnieją wyraźne przesłanki, że było to skomplikowane i wyrafinowane oszustwo z udziałem wielu stron na całym świecie" - oświadczyła firma audytująca odnosząc się do brakujących 2,1 mld dol. w rachunkach Wirecard.
Przypomnijmy, że w miniony piątek odszedł ze stanowiska prezesa Wirecardu Markus Braun, a w poniedziałek został aresztowany na polecenie prokuratorów z Monachium w związku z nieprawidłowościami w firmie.
Na odchodne Braun zasugerował, że firma najpewniej padła ofiarą przestępstwa. Nowy zarząd spółki z kolei poinformował w poniedziałek, że domniemane 2,1 mld dol. prawdopodobnie nigdy nie istniało.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl