Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
aktualizacja

Wkład własny kredytów mieszkaniowych. Czy jego zgromadzenie może stawać się z czasem coraz trudniejsze?

16
Podziel się:

Instytucja wkładu własnego kredytów mieszkaniowych właśnie obchodzi szóstą rocznicę wprowadzenia na krajowy rynek hipotek.

Wkład własny kredytów mieszkaniowych. Czy jego zgromadzenie może stawać się z czasem coraz trudniejsze?
(East News, Adam Burakowski/REPORTER)

Decyzję o wprowadzeniu instytucji obligatoryjnego wkładu własnego kredytów mieszkaniowych Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) podjęła w 2013 roku za sprawą zapisów rekomendacji S. Wg ekspertów portalu RynekPierwotny.pl intencją nadzorcy było oczywiście podniesienie poziomów bezpieczeństwa zarówno kredytobiorców, jak i krajowego systemu bankowego poprzez maksymalną redukcję ryzyka kredytowego. I tak w 2014 roku wprowadzono obowiązek 5-procentowego udziału własnego, by po corocznych podwyżkach o 5 pp. osiągnąć poziom docelowy 20 proc. w roku 2017.

W początkowym okresie obowiązek udziału własnego przy kredytowaniu zakupu mieszkania wzbudzał wiele obaw, a docelowy 20-procentowy poziom traktowany był np. przez deweloperów jako wręcz potencjalny wyrok na ich biznes. W momencie dopiero co kiełkowania koniunkturalnego ożywienia na mieszkaniowym rynku pierwotnym, skutki nowych przepisów były trudne do przewidzenia.

Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Rosnący z roku na rok w latach 2014-2017 wkład własny kredytów mieszkaniowych nie załamał ani rynku hipotek, ani też nie zachwiał popytem na mieszkania z pierwszej ręki. Co więcej, w momencie osiągnięcia swego docelowego 20-proc. pułapu w roku 2017, pierwotny rynek mieszkaniowy ustanawiał historyczny rekord sprzedaży nowych lokali.

Zobacz: Jawne wynagrodzenia w ofertach pracy? "Zdecydowane nie"

Szczególną uwagę zwraca jednak fakt, że moment wprowadzenia obowiązku udziału własnego przez KNF, niemal dokładnie zbiegł się w czasie z początkiem popytowej prosperity w pierwotnym segmencie mieszkaniówki.

Dodatkowo jego potencjalnie negatywne skutki w istotnym stopniu neutralizował rządowy program subwencji mieszkaniowych Mieszkanie dla Młodych, który tysiącom beneficjentów fundował środki na pokrycie wkładu własnego preferencyjnych kredytów hipotecznych. Stąd prosty wniosek, że wpływ wkładu własnego na rynek mieszkaniowy jak dotąd testowany był wyłącznie w "cieplarnianych" warunkach koniunkturalnej prosperity, wspartej dodatkowo pieniędzmi podatników przez rządowy program dopłat. Pytanie, czy w warunkach rynkowego spowolnienia, które prędzej czy później stanie się faktem, sytuacja ta nie ulegnie mniej lub bardziej radykalnej zmianie.

Utrzymująca się wciąż bardzo dobra koniunktura na pierwotnym rynku mieszkaniowym, ale także na rynku hipotek, nie oznacza, że problem wkładu własnego nie istnieje. Co więcej, jest on obecnie dla młodych Polaków myślących o kupnie własnych "czterech kątów" zdecydowanie większym wyzwaniem niż zdolność kredytowa. Innymi słowy, na rynku funkcjonuje dziś pokaźnych rozmiarów potencjalny popyt mieszkaniowy, który tworzą tysiące głównie młodych rodaków posiadających zdolność kredytową, jednak nie dysponujących oszczędnościami na wkład własny, nawet ten niepełny dziesięcioprocentowy. Wkrótce może być jednak coraz trudniej także o kredyt w takiej opcji.

Na dziś dzień mniej więcej dwie trzecie krajowych banków dopuszcza możliwość udzielenia kredytu na mieszkanie z wkładem własnym mniejszym od obowiązujących 20 proc., z minimum na poziomie 10 proc. Wiąże się to z ubezpieczeniem brakującej sumy przez podniesioną marżę kredytu, co oczywiście istotnie winduje całkowity koszt zadłużenia, pomijając nawet perspektywę podniesienia stóp procentowych.

Widoczny jednak już od dłuższego czasu proces zaostrzania polityki kredytowej banków, to sygnał przygotowywania się sektora do nadchodzącego dużymi krokami spowolnienia gospodarczego. Gdyby jednak miało się okazać, że choćby za sprawą wyroków TSUE sytuacja rodzimej bankowości może poddać się szczególnej komplikacji, dostępność kredytów mieszkaniowych prawdopodobnie ulegnie już nie tyle pogorszeniu, ale poważniejszemu tąpnięciu, a o tych z 10-proc. udziałem własnym będzie można tylko pomarzyć.

Wysokość wkładu własnego kredytów hipotecznych zależy jednak przede wszystkim nie od polityki banków, ale od obowiązujących na rynku cen mieszkań. A te pną się w górę w przyspieszonym tempie od trzech lat. W efekcie są już wyższe średnio o około 40 proc. w stosunku do poziomów z początku cyklicznego ożywienia. A to raczej nie koniec. Rok 2020 przyniesie kolejne wzrosty, co gorsza wywołane nie rosnącym popytem, ale niekorzystnymi czynnikami okołorynkowymi.

Bez problemu więc z 40 proc. obecnie kilkuletnie wzrosty przekroczą za kilka miesięcy równe 50 proc. A to oznacza proporcjonalny wzrost wartości wkładu własnego i coraz większe problemy z jego zgromadzeniem przez potencjalnych klientów deweloperskich biur sprzedaży. Być może zanosi się więc na prawdziwy test oddziaływania wkładu własnego kredytów hipotecznych na mieszkaniówkę, tym razem w zdecydowanie mniej komfortowych warunkach spowolnienia gospodarczego.

Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

RynekPierwotny.pl – największy ogólnopolski portal zawierający oferty mieszkań i domów od deweloperów. Od 10 lat pomaga osobom szukającym w wyborze i zakupie własnego „M”. Serwis zawiera ponad 65 000 ofert: domów, mieszkań, lokali użytkowych oraz lokali inwestycyjnych. Swoich klientów wspiera również poradami ekspertów oraz bazą wiedzy zawierającą najważniejsze kwestie związane z zakupem mieszkania na rynku pierwotnym.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

gospodarka
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
rynekpierwotny.pl
KOMENTARZE
(16)
WYRÓŻNIONE
Kolo
5 lata temu
Wkład wkładem a co z wykończeniem i umeblowaniem nowego mieszkania. To powinno być zaliczone do wkładu. Brałem kredyt na mieszkanie w surowym stanie w 2011 roku 170 tyś zł. Było to 100 procent nowego mieszkania. Mialem 40 tys oszczędności za które w 3 miesiące wykończyłem 3 pokoje i umeblowałem. Czy ktoś w banku bierze pod uwagę że ludziom bardziej niż wkład niby dbający o ich bezpieczeństwo potrzebne są środki żeby jeszcze wykończyć i umeblować aby potem nie brać znów na raty co roku po trochu mebli itd.
logiczny
5 lata temu
Budowa domu to inwestycja na całe życie a więc może wrócić do sprawdzonej metody budowy tzw. systemem gospodarczym i zamiast za wkład własny kupić dziurę w ziemi nabyć działkę budowlaną.Innym plusem jest wpływ w każdym momencie na swoją inwestycję i jej koszt a Państwo mogłoby pomagać zwrotem części podatku poprzez ulgę budowlaną ale tak naprawdę nikomu nie zależy na rodzinie tylko ich głosach;)
Mmm
5 lata temu
Rynek sie nie zalamał bo wiekszosc osob bierze dodatkowe pieniadze na wklad wlasny z kredytu ktory zaciaga wraz z kredytem hipotecznym. Dla przykladu kupujac dom zs 400 tys(bedzie pewno do remontu i wykonczenia)Wklad wlasny 80 tys,notariusz i podatek od wzbogacenia okolo 10 tys.Geodeya podlaczenie mediow 10 tys.Trzeba miec lekko 100 zeby wystartowac z czymkolwiek.Nie wspominajac o bankowych prowizjach i wysokiej racie. Patrzac na polskie realia ciezko uzbierac taka kwote.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (16)
Polak
5 lata temu
Tez chce kupic mieszkanie, ale czekam sz bańka pęknie . Prędzej czy pozniej tsk bedzie
zula
5 lata temu
Dlatego bardziej oplaca się kupic mieszkanie nowe, ale z rynku wtornego - juz wykonczone.
Anna
5 lata temu
Bańka mieszkaniowa puchnie.... Ceny absurdalne i z kosmosu... Za chwilę to walnie.. to będzie śliczny kryzys:) a kredyty zostaną . Za parę cegieł..
Prawda
5 lata temu
Skandynawia, Niemcy, Hiszpania, Włochy mieszkań i domów do kupna jest mnóstwo ceny lecą na lep tylko w Polsce drożeją dlaczego ? Bo urosła bańka i czekamy aż pęknie :)
opi
5 lata temu
ceny będą rosły cały czas. ludzie którzy mają pieniądze nie inwestują w firmy bo nie ma komu pracować. Ładują kasę w nieruchomości bo najlepsza inwestycja.