Przywódcy krajów G7 (USA, Japonii, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Kanady i dodatkowo UE) będą przede wszystkim starali się zaprezentować wspólny front w stosunku do Rosji i Chin, ale bez wątpienia najważniejszym tematem tego spotkania będzie trwająca od 15 miesięcy wojna na Ukrainie - prognozuje agencja AFP.
Jake Sullivan, doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa, poinformował natomiast, że rozmowy przywódców skoncentrują się na sposobach wzmocnienia sankcji nałożonych na reżim Władimira Putina, po jego inwazji na Ukrainę i uszczelnienia ich.
Chodzi o to, by "zorientować się, w jaki sposób możemy uniknąć omijania sankcji" - powiedział z kolei kanclerz Niemiec Olaf Scholz. I dodał: - Sądzę, że kwestia ta zostanie rozwiązana bardzo dobrze i w sposób bardzo pragmatyczny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjskie diamenty trafią na czarną listę?
Jeden z urzędników Unii Europejskiej zdradził, że w Hiroszimie, gdzie odbędzie się szczyt G7, szefowie państw i rządów będą również omawiali objęcie restrykcjami eksportu rosyjskich diamentów.
Diamentowym sankcjom sprzeciwia się m.in. Belgia. Dodajmy, że siedziba największego na świecie centrum handlu diamentami znajduje się w Antwerpii.
Reuters wskazuje, Światowe Centrum Diamentów w Belgii twierdzi, że tego typu sankcje odejmą około 30 proc. jego działalności i przyniosą korzyści konkurencyjnym hubom handlowym. I uważa, że klienci powinni mieć możliwość samodzielnego decydowania, czy chcą rosyjskich klejnotów.
Unijny urzędnik powiedział w czwartek, że biorąc pod uwagę wielkość rynku, konieczna byłaby szersza dyskusja z krajami takimi jak Indie, które niekoniecznie w pełni popierają zachodnie sankcje wobec Rosji.
Relacje z Chinami na obradach G7 w Hiroszimie
Znaczna część dyskusji w Japonii poświęcona będzie ponadto sposobom uodpornienia gospodarek Zachodu na ewentualny "szantaż ekonomiczny" Pekinu. Ma w tym pomóc dywersyfikacja produkcji i łańcuchów dostaw. Sullivan powiedział, że przywódcy G7 powinni skrytykować "gospodarczą presję" Chin i wypracować wspólne stanowisko USA i krajów europejskich wobec Państwa Środka.
Nie będzie to łatwe. Państwa Europy, a zwłaszcza Francja i Niemcy chcą, by utworzenie takich mechanizmów bezpieczeństwa nie oznaczało jednocześnie zerwania z Chinami - podkreśla AFP. Paryż poinformował, że zależy mu na komunikacie, iż "G7 nie jest antychińskie" i może wysłać "pozytywny przekaz" na temat współpracy z Chińską Republiką Ludową.
Część spotkania szefów państw i rządów będzie poświęcona także zagrożeniom, jakie stwarza Korea Północna. Na marginesie obrad zaplanowane jest w związku z tym trójstronne spotkanie premiera Japonii Fumio Kishidy, prezydenta USA Joe Bidena oraz prezydenta Korei Południowej Jun Suk Jeola.
