Do napadu na sklep w Kobyłce doszło w nocy 8 stycznia. Prokurator Katarzyna Skrzeczkowska poinformowała wówczas, że do sklepu weszło dwóch napastników w kominiarkach.
- Jeden z nich miał broń palną. Drugi metalową rurkę. W środku zastali pracownicę sklepu. Jeden z mężczyzn próbował ukraść pieniądze. Wtedy wyszedł właściciel sklepu. Doszło do szamotaniny i właściciel ugodził jednego z napastników nożem, po czym napastnicy uciekli - informowała prok. Skrzeczkowska.
Napad w Kobyłce. Prokuratura umarza śledztwo
Tego samego dnia jednego z napastników znaleziono martwego w okolicach dworca PKP, drugiego policjanci zatrzymali 9 stycznia. Jak ustaliła PAP, zatrzymany to 22-letni obywatel Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie właściciela sklepu w Kobyłce, który ugodził nożem napastnika. Jak wyjaśniła prokurator Katarzyna Skrzeczkowska, ustalono, że właściciel sklepu działał "w ramach kontratypu obrony koniecznej".
Prawo nie może ustępować przed bezprawiem, a zaatakowany ma prawo odpierać zamach kosztem dobra napastnika - stwierdziła.
Zaznaczyła, że zachowanie napastników: Tomasza C. oraz Łukasza P. "stanowiło bezpośredni i bezprawny zamach na własność, posiadanie, a przede wszystkim życie i zdrowie pracownicy i właściciela sklepu". Podkreśliła, że właściciel sklepu na początku zdarzenia miał puste ręce, a dwóch młodych napastników miało przy sobie "niebezpieczne narzędzia".
Postanowienie o umorzeniu nie jest prawomocne.