Wszystko się zmieniło, kiedy najwięksi, jak Reserved, Cropp, House, Mohito, Sinsay, Empik, CCC, Giacomo Conti zaczęli twardo negocjować nowe umowy najmu.
Czas na swoisty new deal dla handlu. Jak przekonuje Bartosz Górecki, brand manager firmy merce.com., obu stronom powinno zależeć na kompromisie. Bez działających sklepów ludzie nie wrócą do galerii handlowych.
Zobacz także: Restauracje otwarte w połowie maja? Szumowski odpowiada
- Wielu ze sprzedawców przekonało się, że za cenę comiesięcznego czynszu w jednej galerii mogą utrzymać sprawny sklep internetowy obsługujący cały kraj. Galerie handlowe muszą zrozumieć zagrożenie, które płynie z kanału e-commerce i dostosować swoje warunki, aby ten kanał był dalej atrakcyjny dla najemców - wskazuje Bartosz Górecki.
Ważenie e-commerce
Jak przekonuje nasz rozmówca, argumentem w czasie negocjacji nowych warunków najmu będą statystyki sprzedaży z ostatnich miesięcy, które pokażą, jak sprzedawcy poradzili sobie bez galerii handlowych.
- Internet nie pokryje z dnia na dzień całych utraconych przychodów, ale uniezależni w pewnym stopniu marki od centrów handlowych. Trzeba też patrzeć na rosnące koszty sklepów stacjonarnych, m.in. na wzrost płacy minimalnej - mówi Górecki.
Jak dodaje, w ogólnym rozrachunku sprzedaż stacjonarna nadal dominuje, więc przynajmniej w najbliższym czasie galerie dalej będą odgrywać ważną rolę. W to, że nadal tak będzie, głęboko wierzy Rafał Sonik, właściciel Gemini Holding. Do spółki należy galeria Gemini Park w Bielsku-Białej i Tarnowie. Firma zbudowała też na terenie całej Polski obiekty dla wielkich zagranicznych sieci: Géant, Carrefour, Tesco, Castorama, Bricomarché.
Margines
- Wypowiedzeń prawie nie ma. Tylko nasza firma ma ponad 400 umów i pojawiły się zaledwie dwa-trzy wypowiedzenia, w tym jedno lub dwa związane z upadłością firmy, na którą wpływu nie miały koszty wynajmu - mówi Sonik.
Zatem dla Gemini zerwane umowy to ciągle margines. Ponadto, jak przekonuje przedsiębiorca, zawsze lepiej negocjować i rozmawiać niż wypowiadać umowę.
- Jesteśmy w stanie dostosować czynsz odpowiednio do obrotów, tak by ten sklep przetrwał i mógł znów nabrać wiatru w żagle. To nie jest proces na miesiąc czy dwa, to będzie trwało znacznie dłużej, mamy tego świadomość, ale jesteśmy gotowi współpracować, tak by obie strony, zarówno właściciele galerii, jak i handlowcy przetrwali ten trudny czas - mówi Rafał Sonik.
Jak zaznacza, wsparcie właściciela obiektu może być jednak ograniczone, bo dla większości firm wynajmujących powierzchnie, koszt najmu wraz z opłatami eksploatacyjnymi stanowi maksymalnie 20 proc. wszystkich kosztów.
- Zatem czy firma sobie poradzi, czy też nie, nie zależy tylko od tego, jaka będzie cena najmu. W przypadku np. marki Mole Mole, która upadła, nie pomógłby nawet zerowy czynsz - podsumowuje Sonik.
Niedziele z handlem?
Właściciel Gemini nie chce jednak powiedzieć, o ile mniej mogą płacić najemcy jego galerii handlowych.
Wśród tych, którzy przynajmniej częściowo wycofują się z galerii jest polska marka odzieżowa Giacomo Conti, która odstępuje od ponad 30 proc. umów najmu.
Przewidywana przez nią niska frekwencja, brak imprez jak śluby, komunie, czy imprezy rodzinne, które dotychczas były głównym generatorem obrotów, nie pozwala patrzeć firmie optymistycznie w przyszłość.
Dlatego Giacomo Conti zamknęło aż 21 swoich sklepów. Firma ma również nadzieję, że rządzący wyrażą zgodę na powrót do niedziel handlowych, "które naszym zdaniem bardzo pomogą w odbudowaniu całego sektora retail" - czytamy w oświadczeniu firmy.
Rozmowy trwają
Jak dowiedzieliśmy się w Giacomo Conti, wynajmujący są chętni do prowadzenia rozmów. Na razie warunki oscylują na poziomie 40-70 proc. rabatu w czynszu, ale jedynie do końca roku.
Przedstawiciele galerii handlowych liczą, że od nowego roku sytuacja się ustabilizuje, a nawet wróci do normy.
- Nasza współpraca na linii najemcy – wynajmujący to swoisty układ naczyń połączonych. Potrzebne jest porozumienie i kompromis, które pozwolą wszystkim dalej działać. Bez porozumienia obiekty handlowe będą świecić pustkami, tracąc przy tym na atrakcyjności, a co za tym idzie frekwencji. – tłumaczy Anna Strauchold z "AS" Real Estate Advisor, odpowiedzialna za rozwój i utrzymanie sieci Giacomo Conti.
Co będzie dalej z firmą? Jakie ma plany na przetrwanie i dogadanie się z najemcami?
- Rozmowy trwają, ale polskie prawo daje nam wiele możliwości. Nie możemy pozwolić na "sztuczne" utrzymywanie warunków sprzed pandemii. Chcemy chronić miejsca pracy - firmę, którą budowaliśmy przez lata. - mówi Zbigniew Markowski, jeden z właścicieli marki Giacomo Conti.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie