W piątek we Włoszech po raz pierwszy od marca została przekroczona granica 5 tys. zachorowań w ciągu doby. Liczba ta utrzymała się w weekend. Mimo to sytuacji nie można wprost porównywać do tej z wiosny, bo zgonów związanych z COVID-19 jest znacznie mniej niż w szczytowym momencie wiosennej odsłony pandemii.
Rząd nie ma jednak zamiaru czekać na pogorszenie sytuacji. Minister zdrowia Włoch, Roberto Speranza zapowiedział kolejne ograniczenia. Najprawdopodobniej dotkną one prywatnych spotkań nawet w niewielkim gronie – nie wyjaśnił jednak, czy mają zostać w ogóle zakazane, czy tylko zmniejszona ma zostać liczba osób z różnych gospodarstw domowych, które spotykają się w jednym miejscu. Speranza mówił w stacji RAI 3, że wirus szerzy się na przykład podczas przyjęć urodzinowych wyprawianych dzieciom i nastolatkom. Zastrzegł zarazem, że zakaz dotyczyć będzie wszelkich takich uroczystości, nie tylko dla najmłodszych i młodzieży. Na pytanie o egzekwowanie takiego zakazu, odpowiedział, że siły porządkowe wzmocnią kontrole.
Skrócone będą różniej godziny otwarcia barów i restauracji - czytamy w serwisie "National Post".
- Inne środki mogą obejmować sporty z kontaktem fizycznym – powiedział, ale nie doprecyzował, o które dyscypliny chodzi. Nie wiadomo również, czy ograniczenia mają dotknąć amatorów czy profesjonalnych sportowców.
Rzym w zeszłą środę wprowadził obowiązek noszenia masek na twarz w całym kraju. Nowy pakiet ograniczeń zostanie omówiony z władzami regionów regionami w poniedziałek i zostanie uwzględniony w dekrecie, który premier Giuseppe Conte może podpisać już w poniedziałek wieczorem, powiedział Speranza.
Wcześniej w niedzielę minister spraw zagranicznych Luigi Di Maio wykluczył kolejną blokadę narodową, mówiąc, że włoskiej gospodarki nie stać na to. Speranza nie wykluczyła loklanych ograniczeń w miejscach, w których liczba zakażeń będzie zbyt szybko rosła. Dodał od razu, że aktualnie "nie widzi takiej potrzeby".
"Nie panikuj". Włoskie miasteczko zaprasza turystów
Halloween przegra z wirusem
Okazją do licznych zgromadzeń jest przypadające za kilkanaście dni Halloween. Czy w tym roku się odbędzie? Na pewno nie w miasteczku Triora w Ligurii na północy Włoch, zwanym "miasteczkiem czarownic". Nazwa wzięła się stąd, że w poprzednich wiekach odbywały się tam procesy czarownic.
Z okazji Halloween do Triora przyjeżdżają zwyczajowo tłumay turystów. By nie prowokować niebezpiecznych sytuacji, burmistrz miejscowości Massimo Di Fazio zabronił organizowania 31 października wszelkich imprez w przebraniu, zabaw ulicznych, a także zgromadzeń.
Nakazał też zamknięcie tego dnia barów do godziny 22 – informuje PAP.